W końcu nadszedł czas na mecz w
mojej rodzinnej miejscowości Wałkach. Tak się składa, że Sokół Wałki po wielu
latach zawieszenia działalności znowu wrócił na piłkarskie boiska. Wrócił
bardzo pewnie liderując nawet rozgrywkom „B” - klasy po trzech kolejkach.
Dopiero Alfa Siedliska przerwała ich zwycięską passę. Dawno, dawno temu grałem
w tym klubie a nawet byłem jego Prezesem (brzmi dumnie). Sentyment pozostał,
tym większa radość z powrotu Wałek do piłkarskiej rodziny. Ta rozłąka z ligową
piłką okazała się potrzebna, bo teraz klub dysponuje całkiem przyzwoitym
boiskiem, szatniami i sporą liczbą chętnych do gry zawodników. To bardzo ważne.
Dzisiaj przyszło im zmierzyć się w rozgrywkach o Puchar Polski z bardzo
wymagającym przeciwnikiem, beniaminkiem Klasy Okręgowej LKS Szynwałd.
Nie da
się ukryć, że to właśnie goście byli zdecydowanym faworytem tego meczu i jak
się okazało nie zawiedli swoich sympatyków wygrywając 6:0. Bez wątpienia nie
zawiedli swoich kibiców zawodnicy gospodarzy, którzy bardzo dzielnie i ambitnie
walczyli z dużo wyżej notowanym przeciwnikiem. Dla nich taki mecz to okazja do
dalszego zgrywania się, poznawania swoich błędów jak i atutów oraz wyciągania
wniosków co może procentować w kolejnych ligowych zmaganiach. Sędziowanie
bardzo dobre.
Szkoda, że rozgrywki o Puchar Polski są w MZPN Podokręg Tarnów tak kiepsko
obsadzone. Ledwie 8 par? Coś tutaj nie gra. Przecież to bardzo ważne i znaczące
rozgrywki. Kwota 40 tysięcy dla zwycięzcy na szczeblu MZPN w Krakowie jest
bardzo atrakcyjna dla każdego klubu, ale i ona nie powinna być w tym
najważniejsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz