środa, 28 sierpnia 2019

Z płyty boiska - Puchar Polski


W końcu nadszedł czas na mecz w mojej rodzinnej miejscowości Wałkach. Tak się składa, że Sokół Wałki po wielu latach zawieszenia działalności znowu wrócił na piłkarskie boiska. Wrócił bardzo pewnie liderując nawet rozgrywkom „B” - klasy po trzech kolejkach. Dopiero Alfa Siedliska przerwała ich zwycięską passę. Dawno, dawno temu grałem w tym klubie a nawet byłem jego Prezesem (brzmi dumnie). Sentyment pozostał, tym większa radość z powrotu Wałek do piłkarskiej rodziny. Ta rozłąka z ligową piłką okazała się potrzebna, bo teraz klub dysponuje całkiem przyzwoitym boiskiem, szatniami i sporą liczbą chętnych do gry zawodników. To bardzo ważne. Dzisiaj przyszło im zmierzyć się w rozgrywkach o Puchar Polski z bardzo wymagającym przeciwnikiem, beniaminkiem Klasy Okręgowej LKS Szynwałd.

Nie da się ukryć, że to właśnie goście byli zdecydowanym faworytem tego meczu i jak się okazało nie zawiedli swoich sympatyków wygrywając 6:0. Bez wątpienia nie zawiedli swoich kibiców zawodnicy gospodarzy, którzy bardzo dzielnie i ambitnie walczyli z dużo wyżej notowanym przeciwnikiem. Dla nich taki mecz to okazja do dalszego zgrywania się, poznawania swoich błędów jak i atutów oraz wyciągania wniosków co może procentować w kolejnych ligowych zmaganiach. Sędziowanie bardzo dobre. Szkoda, że rozgrywki o Puchar Polski są w MZPN Podokręg Tarnów tak kiepsko obsadzone. Ledwie 8 par? Coś tutaj nie gra. Przecież to bardzo ważne i znaczące rozgrywki. Kwota 40 tysięcy dla zwycięzcy na szczeblu MZPN w Krakowie jest bardzo atrakcyjna dla każdego klubu, ale i ona nie powinna być w tym najważniejsza.    



































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz