Szukając opcji wyjazdu na
niedzielny mecz zajrzałem mimochodem na stronę MZPN a konkretnie na „Sportowe
Tempo”, bo tam właśnie swoje felietony umieszcza Pan Prezes MZPN. Moim oczom ukazał się cały felieton
poświęcony mojej osobie. Po przeczytaniu
na krótką chwilę zamarłem. Gdy wróciła mi już świadomość ( oszołomienie niestety
nie minęło ) pomyślałem - ale mi gościu dokopał, ale mnie zmasakrował, upokorzył
i upodlił. Nie mogłem spać ani jeść i z tego też powodu nie pojechałem na żaden
niedzielny mecz. Gdy już mi się uda jakoś podnieść, otrząsnąć i wyjść z tego
doła w następnym tygodniu nadrobię zaległości. Zapraszam do lektury.
LEKCJA GIMNASTYKI
(466)
Odtąd pardonu nie
będzie...! Tekst zamieszczony na "Sportowe Tempo.pl" Autor Ryszard Niemiec. Tekst oryginalny, bez żadnych przeróbek. ( kopiuj-wklej )
"Od wielu lat kąsa mnie
po nogawkach, jako działacza piłkarskiego, przedstawiciel prowincjonalnego
kundlizmu, zajmującego się rozpowszechnianiem swego strumienia świadomości w
postaci internetowego blogu.
Ten niedouczony biedak
został kilkanaście lat temu obsadzony w roli szarej eminencji w biurze
Tarnowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, nie mając ani wiedzy, ani
doświadczenia niezbędnych do płatnej pracy w stowarzyszeniu sportowym.
Zawirowania kadrowe w wierchuszce TOZPN, jakie wybuchły niegdyś za sprawą
prokuratury i sądu powszechnego, uczyniły z niego alfę i omegę tej terenowej
struktury Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. Korzystając z instytucjonalnego
wsparcia możnego protektora, podjął długofalową operację kwestionowania
zwierzchnich kompetencji krakowskiego, regionalnego związku, narzucając
tarnowskiemu środowisku przekonanie o równorzędnym statusie związku
wojewódzkiego i okręgowego. W amoku batalii o wyimaginowaną niezależność,
sięgał po cały repertuar pomówień i oszczerstw, a w skrajnym przypadku prężenia
muskułów sięgnął po oręż pozwania PZPN, wyłudzając odszkodowanie za skręcenie
nogi podczas oglądania meczu reprezentacji na stadionie w Chorzowie. Wina PZPN,
jako organizatora polegała na tym, że na komunikacyjnych ciągach stadionu, po
których poruszali się widzowie, nie zadbano o należyte bezpieczeństwo!
Pomijając merytorykę pozwu, sam fakt pójścia do sądu powszechnego, aby stanąć w
otwartym sporze z interesem krajowej federacji i to z pozycji najemnego
pracownika jej terenowego ogniwa, jest ewenementem i przejawem postawy na
bezczela!
Syntetycznym celem
bezpardonowych ataków blogerskich stały się przede wszystkim władze związku
małopolskiego. Ich nasilenie osiągnęło apogeum kilkanaście miesięcy temu, kiedy
zarząd MZPN, korzystając ze swych uprawnień, wprowadził w życie ustawę
kompetencyjną, regulującą finansowe uprawnienia podokręgów piłkarskich,
działających na terenie byłego województwa tarnowskiego - w Bochni, Żabnie i
Brzesku. Od 1976 roku, od narodzin TOZPN, podmioty te pozbawione były
samodzielności finansowej. Wyglądało to tak, że każda złotówka wpływająca od
klubów do kasy podokręgu z tytułu opłat statutowych, dyscyplinarnych, była
przesyłana do Tarnowa. Kiedy w podokręgu zaistniała konieczność pilnego
wydatku, na przykład zakup wiązanki kwiatów na pogrzeb działacza, należało
pisać lub telefonować o łaskawą dotację do urzędującego w tarnowskim biurze
protagonisty niniejszego tekstu. A ponieważ wobec ludzi z podokręgów był on
niezwykle wyniosły i roszczeniowy, powstawała w terenie organiczna niechęć do
wnioskowania o przelew środków. Upokarzający charakter tego typu relacji
powodował coraz większy rozziew pomiędzy wielkością strumienia pieniędzy
płynących do okręgu w Tarnowie, a cienkością ich strumienia powrotnego…
Od 1 lipca 2017 r.
uchwała zarządu MZPN postawiła tamę na ten bezprecedensowy w skali kraju
proceder. Dla pryncypialnego strażnika dotychczasowego stanu rzeczy była to
katastrofa, bo kurczyły się nadzwyczajne środki umożliwiające windowanie jego
pensji… W tym momencie leitmotiv blogerskiej szczujni nabierał prymitywnego
uzasadnienia: to Kraków stoi za uchwałą, która uszczupla przychody TOZPN o
120-150 tys. złotych i na tym kierunku należy kumulować niezadowolenie powiatowych
„patriotów”, którzy po dziś dzień z trudem znoszą skutki pozbawienia miasta nad
Wątokiem statusu stolicy województwa. A, że w poetyce i pragmatyce pisaniny
rzeczonego blogera Kraków znaczy Niemiec, wszystkie hamulce zostały zwolnione i
fala kundlizmu uległa wzmożeniu. Spowodowała wszakże, że moja cierpliwość i
zasada przemilczania aktywności miotacza pomyj tym samym się kończy. Odtąd na
każde ukąszenie nogawek będę odpowiadał kopniakiem. Szczególnie inspiruje mnie
wpis, w którym przedstawiony tu łżebloger oznajmia triumfalnie, że związkowa
komisja PZPN umorzyła wyrok swej odpowiedniczki w MZPN skazującej Henryka
Świerczka (bo o niego jest ta moja opowieść) na karę zawieszenia w roli
działacza piłkarskiego. Chciałbym stonować euforię beneficjenta tego wyroku:
zapadł on na wyraźnie objawioną moją wolę wobec pierwszej instancji. Wyszedłem
z założenia, że sprawa założona z urzędu, bez inspiracji z mojej strony, byłaby
wyrazem nadawania godności honorowej Świerczkowi, a więc wartości obiektywnie
nie istniejącej.
Marzy on o nadejściu
kresu mojej posługi społecznej, na którą musi czekać od dwu dekad, robiąc
wszystko, aby skrócić mękę. Nie wychodzi, więc idzie na całość i deklaruje chęć
objęcia sterów w Tarnowie...! Tu pojęcie niedoczekania na jeszcze większy sens i
stuprocentowe desygnaty!"
KOMENTARZ!
Na razie chyba tylko tyle, że to felieton napisany wyłącznie po to aby, poniżyć i ośmieszyć osobę w oczach innych. Tekst godny co najwyżej żula, moczymordy z wiejsko- miejskiej mordowni z lat 70- tych, a nie asa dziennikarstwa, laureata złotego pióra, członka Zarządu PZPN w Warszawie, Prezesa MZPN w Krakowie, wzór do naśladowania dla tysięcy zawodników, dzieci, młodzieży, sędziów, trenerów. Szczere gratulacje. Ja nie pójdę tą drogą. Moim celem jest mówienie i pisanie o tym co mi się nie podoba w zarządzaniu MZPN w Krakowie, czy TOZPN w Tarnowie. To czyniłem i nadal będę to robił. W ściganiu się, kto kogo bardziej obrazi i tak jestem bez szans. Powtórzę po raz kolejny część orzeczenia Komisji Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej:
KOMENTARZ!
Na razie chyba tylko tyle, że to felieton napisany wyłącznie po to aby, poniżyć i ośmieszyć osobę w oczach innych. Tekst godny co najwyżej żula, moczymordy z wiejsko- miejskiej mordowni z lat 70- tych, a nie asa dziennikarstwa, laureata złotego pióra, członka Zarządu PZPN w Warszawie, Prezesa MZPN w Krakowie, wzór do naśladowania dla tysięcy zawodników, dzieci, młodzieży, sędziów, trenerów. Szczere gratulacje. Ja nie pójdę tą drogą. Moim celem jest mówienie i pisanie o tym co mi się nie podoba w zarządzaniu MZPN w Krakowie, czy TOZPN w Tarnowie. To czyniłem i nadal będę to robił. W ściganiu się, kto kogo bardziej obrazi i tak jestem bez szans. Powtórzę po raz kolejny część orzeczenia Komisji Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej:
"Nie budzi również wątpliwości KD
PZPN, że wpisy obwinionego zawierały treści krytyczne wobec organizacji
Małopolskiego Związku Piłki Nożnej i jego władz. Zdaniem Komisji Dyscyplinarnej
nie miały one jednak na celu znieważenia
konkretnych osób, a stanowiły publiczny głos na tematy istotne dla
funkcjonowania organizacji. Ogólnie dostępne publikacje Henryka Świerczka
były przeznaczone dla środowiska osób zainteresowanych funkcjonowaniem
struktury związkowej w Małopolsce, które mogły konfrontować treści tam zawarte
z własnymi ocenami."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz