Niedziela to tradycyjnie Msza Święta i
równie tradycyjnie wizyta na piłkarskich boiskach. Tym razem trafiłem na
pojedynek zespołów ze Zbylitowskiej Góry (tarnowska Okręgówka) oraz Rzuchowej
(tarnowska A-klasa). Oba zespoły doskonale sobie radziły w I rundzie rozgrywek.
Dunajec Zbylitowska Góra zajmuje 6 lokatę w ligowej tabeli a Rzuchowa to 2
zespół w swojej klasie rozgrywkowej ze sporymi szansami na uzyskanie awansu. Z
tego co dzisiaj zobaczyłem mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że z taką
grą zespół poradziłby sobie w Klasie Okręgowej. Jest w drużynie sporo
zawodników, panuje dobra atmosfera, klub ma sporo wiernych kibiców a to już
bardzo dużo do osiągania coraz lepszych wyników. Osobiście życzę im jak
najlepiej.
Dunajec Zbylitowska Góra w tym sezonie punktuje nad wyraz dobrze, bo
w poprzednich sezonach różnie z tym bywało. Zwykle gonili czołówkę w rundzie
rewanżowej. Ten sezon i ta pozycja odzwierciedla jednak ich faktyczny poziom i
duży potencjał jaki bez wątpienia drzemie w zawodnikach. Można powiedzieć, że
wreszcie jest normalnie. Niestety nie można tego powiedzieć o obiekcie, na
którym rozgrywany był mecz, bo trudno doszukać się tutaj chociażby stałego gospodarza. Mnie to nie dziwi, bo jak długo można się dawać tak okrutnie i perfidnie wykorzystywać? WOLONTARIAT! O tym i o innych sprawach napiszę w terminie późniejszym.
Korzystając z bardzo dobrej pogody
pojechałem na kolejny mecz, aby tym razem podejrzeć głównie lidera tarnowskiej
„B” -Klasy zespół Biała Lubaszowa, który zmierzył się z zespołem Zgłobic
znajdujący się obecnie w dolnej części „A” -klasowej tabeli. Sądząc z tego
układu powinien to być wyrównany pojedynek, ale czy tak było w istocie? Absolutnie
nie. To lider rozgrywek „B” -klasy dominował w tym spotkaniu. Teoretycznie
wyżej notowana drużyna nie miała wiele do powiedzenia a raczej ugrania. Przed
trenerem Piotrem mnóstwo pracy o ile tylko będzie miał z kim pracować. Zawodnicy
ze Zgłobic to jednak ambitny kolektyw i mam nadzieję, że jakoś to wszystko
poukładają tym bardziej po bolesnej stracie nieocenionego Prezesa i działacza
ŚP Pana Roberta. Miałem przyjemność z nim współpracować i zapamiętać go jako
oddanego i cenionego działacza, dobrego kolegę obdarzonego wielkim poczuciem
humoru. Bardzo trudno będzie zastąpić takiego człowieka w klubie sportowym. Do dzisiejszego
meczu mam tylko małą uwagę. Jeżeli na takich zawodach nie ma profesjonalnego
sędziego czy sędziów to czyniący te obowiązki niech chociaż stara się biegać po
boisku. Nie można tego czynić praktycznie nie wychodząc poza środkowe koło. Ja
przez krótki czas naliczyłem kilka spalonych a było ich bez wątpienia całe
mnóstwo. Wiem, że to tylko sparing, ale mimo wszystko…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz