Już po Mszy Świętej, niedzielnym śniadaniu więc spokojnie można się udać na Małe Tarnowskie Derby, bo chyba za takie można uznać pojedynek Błękitnych 1947 Tarnów z Iskrą Tarnów. W nieco lepszej sytuacji przed meczem znajdowali się goście, którzy zajmowali 7 lokatę z 15 punktami, ale wystarczyła dzisiejsza wygrana gospodarzy, aby zbliżyć się do Iskry Tarnów na odległość czterech oczek. Czy im się udało tego dokonać? Niestety nie, bo mecz zakończył się podziałem punktów. Muszę w tym miejscu nadmienić, że gospodarze mieli wielką szansę na wygranie tego meczu, bo byli dzisiaj zespołem zdecydowanie lepszym. Wystarczyło tylko i wyłącznie zdobyć kolejną bramkę a sytuacje ku temu były.
Znowu sprawdziło się stare piłkarskie powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą i tak się stało już w końcowej fazie meczu. Trzeba uczciwie przyznać, że wyrównująca bramka była naprawdę urokliwa, ale jak już wspomniałem z przebiegu meczu niezasłużona. Nie ukrywam, że byłem lekko zaskoczony postawą zespołu Iskry Tarnów, bo widziałem ich już w dużo lepszej dyspozycji. Znowu zaobserwowałem to co we wczorajszym meczu w Wałkach a mianowicie ciągłe wyrażanie niezadowolenia z decyzji arbitra, który w pierwszej połowie był zbyt łaskawy, ale na szczęście w drugiej już niektórych zawodników obdarował żółtymi kartkami i od razu zrobiło się spokojniej. Teraz obiad i wyjazd na stadion w Woli Rzędzińskiej, gdzie wkrótce dojdzie do pojedynku Wolania Wola Rzędzińska – Tarnovia Tarnów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz