niedziela, 2 maja 2021

Łękawica - Liwocz Szerzyny

Jak już wspomniałem dzisiaj pojechałem zobaczyć w akcji kolejny zespół gminy Skrzyszów w meczu KS Łękawica – Liwocz Szerzyny. To jeden z wielu klubów, w których główne role odgrywają Prezesi, bo to dzięki ich pracy, determinacji, uporowi i pasji do futbolu w ogóle funkcjonują. Nie tylko funkcjonują, ale i rozwijają się a obiekty pięknieją. Mamy tutaj coraz lepszą murawę, piękne nowe boksy dla zawodników rezerwowych, oświetlenie, nowe piłko chwyty, szatnie. Zasadnym byłoby teraz to ogrodzić, zamontować jakąś niewielką trybunę. Tego jednak nie można wykonać samą pasją i chęcią, bo tutaj potrzebne są już znaczne środki finansowe o które nie jest zbyt łatwo, ale wierzę, że i to się uda jak i uzyskanie upragnionego awansu do wyższej ligi w nieodległej przyszłości. A teraz kilka zdań o samym meczu rozegranego w trudnych warunkach po sporych opadach deszczu, który zakończył się wynikiem 4:4. 
Pierwsza połowa przebiegała bez większych problemów w której lekką przewagę osiągnęli gospodarze i to oni stwarzali sobie więcej okazji do zdobycia bramki. O drugiej można mówić i pisać tylko w formie lekko żartobliwej, bo co tam się działo? Zaraz po rozpoczęciu sędzia musiał przerwać grę po burzy i ulewie jaka nawiedziła stadion w Łękawicy. Po wznowieniu już nie można mówić o grze a raczej tylko i wyłącznie o próbie gry, ale chyba wszyscy chcieli jakoś ten mecz dokończyć, bo kiedy go powtórzyć a i koszty duże. Bardzo dużo złych emocji stało się udziałem arbitra tego spotkania. Ja nie będę go oceniał, bo zrobiło to zbyt wiele osób, może nawet (na pewno) zbyt mocno, ale jest to niejako wpisane w tą bardzo trudną i odpowiedzialną profesję. Mogę tylko podpowiedzieć koledze sędziemu, że mając jako asystenta jednego z najlepszych tarnowskich sędziów, trzeba częściej zwracać swój wzrok w jego stronę. Kontakt wzrokowy z asystentami jest przecież niejako wpisany w ten zawód. Obie te najbardziej kontrowersyjne sytuacje były po jego stronie, gdzie również i ja byłem. Sędzia musi mieć świadomość, że swoimi decyzjami może zniweczyć czyjąś pracę. Już nic tego nie zmieni, więc głowa do góry. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie już tylko lepiej. Swoją drogą zawodnicy gospodarzy w drugiej połowie, jakby lekko opadli z sił (takie przynajmniej odniosłem wrażenie) i to goście przejęli inicjatywę mając więcej z gry w tych arcytrudnych warunkach.
 

 
 










 



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz