niedziela, 13 października 2019

Z płyty boiska 287


Kolejna piękna niedziela przed nami. Po Mszy Świętej i spełnieniu obywatelskiego obowiązku oddając głos w wyborach parlamentarnych można było z czystym sumieniem udać się na zawody sportowe. Takie w bardzo sprzyjającym terminie odbywają się w Śmignie, więc tam pojechałem. Dwie godziny spędzone na świeżym powietrzu w dobrym towarzystwie i na dobrym meczu znakomicie zaostrzają apetyt przed niedzielnym obiadem. Nie będę ukrywał, że bardziej interesował mnie zespół przyjezdny Dunajec Mikołajowice. To przez wiele lat czołowy zespół Okręgówki a tym razem coś tam nie funkcjonuje należycie i zespół pląta się w ogonie „A” - klasowej tabeli. Gospodarze walczą o powrót do wyższej klasy i jak na razie nie tracą kontaktu z czołówką. Jak było dzisiaj?

Gospodarze nadal pozostali w czołówce a goście chyba pogłębili kryzys. Był to niestety kolejny mecz, w którym panował chaos, krzyki, przekleństwa, wzajemne pretensje tak do siebie jak i sędziego. Kończyło się to wszystko zwykle żółtymi kartonikami i dotyczyło głównie zawodników z Mikołajowic. Gdyby te wszystkie żale i pretensje wyrażane z taką mocą przełożyć na grę od razu byłoby lepiej. Wystarczyło pograć w piłkę przez 10 minut a zakończyło się to strzeleniem gola i okazjami do zdobycia kolejnych, ale 10 minut to zdecydowanie za mało, aby wygrać mecz na trudnym terenie. Niestety, ale muszę z pełną odpowiedzialnością napisać, że arbiter tego spotkania nie miał dzisiaj dobrego dnia. Nie będę wytykał błędów, bo było ich naprawdę sporo. Skwituję to tak. To dobry sędzia i jestem przekonany, że nie chciałby obejrzeć tego meczu na wideo a raczej jak najszybciej o nim zapomnieć. 



































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz