Kolejna ładna, słoneczna sobota i chyba najciekawiej zapowiadający się mecz pomiędzy LKS Szynwałd – LKS Nowa Jastrząbka- Żukowice i na te zawody się wybrałem. Tak się składa, że gości będę oglądał po raz kolejny, ale to ofensywnie grający Team, więc dający gwarancję ciekawego widowiska. Na takie liczę, tym bardziej, że to już niestety ligowe ostatki, po których przyjdzie dłuższy rozbrat z piłką nożną. Na szczęście tylko z tą trawiastą, bo nadal będą rozgrywki halowe i turnieje a w nieco dalszej perspektywie mecze sparingowe w większości rozgrywane na sztucznej nawierzchni w Woli Rzędzińskiej. Z tego co obserwuję nadal przy oświetleniu, które sprawia, że zawodnicy widzą się nawzajem i to na szczęście wystarczy do meczów sparingowych. Ktoś powie, dobrze, że w ogóle jest taki obiekt i pewnie jest trochę w tym racji. Ja jednak należę do grupy malkontentów, którzy uważają, że w obecnych czasach jak się coś robi za wielkie pieniądze, to trzeba to robić z głową. Ciągle wisi nad nami covidowe widmo, więc i tutaj może się jeszcze wiele wydarzyć. Wracam do dzisiejszych zawodów w Szynwałdzie, które mnie zawiodło i nie zawiodło. Spieszę wyjaśnić.
Zawiodła mnie pierwsza połowa, w której zawodnicy gospodarzy pospacerowali sobie po boisku a goście zamiast strzelić co najmniej 3 gole, zdobyli tylko jednego, co jak się okazało na końcu miało kolosalne znaczenie. Druga połowa meczu zadowoliła już chyba każdego kibica, no może poza przyjezdnymi, bo były emocje, walka, bramki, parady bramkarskie, kartki. To gospodarze zaczęli grać na swoim dobrym poziomie a z gości jakby uszło powietrze. Dość szybko doprowadzili do remisu, potem jeden z zawodników gospodarzy musiał opuścić pole gry po otrzymaniu drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki. Można było sądzić, że goście opanują sytuację i przejdą do ataku, ale nic z tych rzeczy. Zawodnicy Szynwałdu nadal grali bardzo ambitnie i stwarzali sobie sytuacje do zdobycia kolejnych bramek, co udało im się jeszcze dwa razy. Trzy punkty zostają w Szynwałdzie całkiem zasłużenie a o pierwszej połowie już zapomniałem. Sędziowanie, takie sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz