Dzisiaj sobota i następna kolejka rozgrywek, a że dawno nie padało, więc kolejna deszczowa. Wybrałem się do pobliskiego Skrzyszowa na mecz miejscowych z ekipą Dunajca Zbylitowska Góra. LUKS Skrzyszów to ciągle wicelider rozgrywek, więc od nich należy wymagać dobrej gry na dobrym poziomie. Goście, gdy grają w pełnym składzie to także bardzo wymagający przeciwnik nawet dla liderów. Na świetnie przygotowanej murawie doszło do ciekawej potyczki. Gospodarze szybko zdobyli bramkę i myliłby się ktoś, kto sądziłby, że pójdą za ciosem, aby strzelić kolejną. Trwała typowa walka, głównie w środku pola i niewiele z tego wynikało. Ważnym momentem było wykluczenie zawodnika gości za uderzenie łokciem przeciwnika w trakcie walki o piłkę. Goście niemal całą drugą połowę musieli grać w osłabieniu co wcale nie przeszkodziło im w przejęciu inicjatywy i stwarzaniu sobie sytuacji do wyrównania.
Gospodarze grali w tym momencie chaotycznie i bardzo niemrawo. Grając w przewadze nie potrafili opanować sytuacji i pokonać bramkarza gości a tym samym zapewnić sobie wygraną, a sytuacje ku temu mieli. Zabrakło dokładności i tak zwanej zimnej krwi. Goście grali bardzo ambitnie i z całych sił dążyli do wyrównania, co im się w końcu udało. Szczerze mówiąc ta bramka i ten jeden zdobyty punkt na tym trudnym terenie im się należał. Co do sędziowania, to nie widziałem tych kluczowych sytuacji zbyt dobrze, więc nie mogę ich rzetelnie ocenić, ale wszelkie niuanse wyłapał na pewno obecny na tym meczu obserwator. Zobaczyłem pozostałe wyniki i zastanawia tak duży spadek formy nie tak dawno przecież bardzo dobrego zespołu Rzuchowej. Porażka 8:2 nawet z tak wymagającym przeciwnikiem jakim jest Wisła Szczucin, musi lekko niepokoić. Za niespodziankę chyba należy uznać wygraną zespołu Ciężkowianki nad Tuchovią. Już jutro kolejne mecze i emocje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz