wtorek, 21 maja 2019

Z toru bieżni...


W miniony weekend odbyły się w Tarnowie Paralekkoatletyczne Mistrzostwa Polski Juniorów. Mnie interesuje każdy niemal sport, no może poza bezsensownym kopaniem się na ringu i okładaniem po głowie, dlatego nie mogło mnie tam zabraknąć (naturalnie nie przez cały czas). Bardzo lubię lekkoatletykę w końcu nie bez podstaw nazywaną Królową Sportu. Tak naprawdę te zawody niczym się nie różnią od jakichkolwiek innych imprez lekkoatletycznych. Może tylko tym, że tutaj wyniki są nieco słabsze co jest zupełnie zrozumiałe. Zawodnicy tak samo walczą o rekordy, tak samo się cieszą i smucą. Wielu zawodników i zawodniczek poprawiło swoje najlepsze osiągnięcia ustanawiając tym samym swoje życiowe rekordy.

Sędziowie skrupulatnie wszystko dokładnie mierzą, sprawdzają i ogłaszają wynik. Zawody odbyły się na ładnym obiekcie Błękitnych Tarnów, przy pięknej słonecznej pogodzie. Przyjechały zespoły z całej Polski. Był Wrocław, Bydgoszcz, Rzeszów, Poznań, Gorzów Wielkopolski (bardzo mocny), Tarnów i wiele innych znaczących ośrodków w Polsce. Organizacyjnie wszystko przebiegało bardzo sprawnie. Przynajmniej tak to wyglądało, bo na organizacji takiej imprezy się nie znam. Współorganizatorem tych mistrzostw było Tarnowskie Zrzeszenie Sportowe Niepełnosprawnych „Start”. Widziałem trenera Bartłomieja Totta, który wraz z wieloma pomocnikami z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Tarnowie nad wszystkim czuwał. Gratulacje! Jedno tylko, ale. Szkoda, że dla tarnowian taka ważna impreza nie wzbudziła ich zainteresowania, tym bardziej, że w pobliskim Parku bawiło się mnóstwo dzieci wraz z rodzicami a jeszcze bliżej Stadionu odbywał się Dzień Hetmański. Impreza poświęcona Hetmanowi Janowi Tarnowskiemu. Byłem i tu i tam.     



































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz