Przyszedł czas na wizytę w Wojniczu. Całkiem przyzwoita pogoda i dobry przeciwnik były niemal gwarantem dobrego widowiska i takie też było. Chociaż był to taki trochę "dziwny" mecz. Zawodnicy "Metalu" Tarnów prowadzili grę a to gospodarze strzelili bramkę. Niestety, ale przytrafiły się bramkarzowi "Olimpii" Wojnicz dwa proste błędy i zrobiło się 2:1 dla gości. Gdy zawodnik gospodarzy otrzymał drugą żółtą kartkę i opuścił boisko wydawało się, że już jest po meczu. Nic bardziej mylnego. Grający w osłabieniu gospodarze jakby zaczęli dyktować warunki. Chyba po błędzie tym razem bramkarza gości zrobiło się 2:2. Zawodnicy z Tarnowa zaczęli coraz odważniej atakować, bo trzy punkty na jakie liczyli zaczęły im się oddalać.
Piłka nożna znowu pokazała swoje nieobliczalne oblicze. Gdy sędzia już w doliczonym czasie gry miał zakończyć zawody, gospodarzom udało się po raz trzeci pokonać bramkarza "Metalu" i stało się. Radości zawodników nie było końca. Trudno się temu dziwić. Zawodnicy gości chyba muszą sobie wyjaśnić kilka spraw, ale już najlepiej po długiej i zimnej kąpieli. Tak wczoraj jak i dzisiaj sędziowanie było na wysokim poziomie. Praktycznie nie mam żadnych uwag. Sędzia w bardzo spokojny i precyzyjny wręcz sposób uświadomił zawodnikom, że oni mają tylko i wyłącznie skupić się na grze a nie na trenerce, sędziowaniu czy przeklinaniu w końcu. Brawo Panie sędzio. Boisko bardzo dobrze przygotowane do zawodów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz