poniedziałek, 20 listopada 2017

Weekend we Lwowie

Miniony lekko wydłużony weekend spędziłem we Lwowie. Udałem się tam wraz z Tarnowską Akademią Piłkarską, która została zaproszona do wzięcia udziału w Turnieju Halowym Amatorskiej Ligi Polaków Obwodu Lwowskiego. Turniej odbył się z okazji obchodów 99 - Rocznicy odzyskania Niepodległości Polski, pod Patronatem Honorowym Konsula Generalnego we Lwowie – Rafała Wolskiego. W Turnieju udział wzięło sześć zespołów. Gospodarze – Pogoń Lwów, nie okazali się „zbyt gościnni” bowiem wygrali cały Turniej. Tarnowska drużyna zakończyła rozgrywki na czwartym miejscu. Trzeba tutaj zaznaczyć, że mogło być lepiej. W walce o Finał jak i III miejsce o zwycięstwie zadecydowały rzuty karne. To element nad którym tarnowianie muszą popracować.

Znakomicie przygotowane i przeprowadzone zawody. Pełen  profesjonalizm. Rozpoczęcie zawodów, oficjalne powitanie i prezentacja uczestników,  Hymn Polski, dokończenie rozgrywek i zakończenie Turnieju. Krótkie przemowy, wręczenie pucharów i nagród rzeczowych. Na zakończenie wspólny uroczysty obiad w centrum Lwowa a jeszcze dokładniej w restauracji Premiera Lwowska. Wolny czas uczestnicy spędzali już w dowolnych konfiguracjach i według własnego uznania. Ja nie należę do osób zbytnio „rozrywkowych” więc ten czas spędziłem na zwiedzaniu i pobycie w miejscu zakwaterowania, czyli Hotelu „Sonata”. Bardzo dobry, czysty i ze znakomitym zapleczem restauracyjnym Hotel. W wąskim gronie delektowaliśmy się smacznym jedzonkiem. Do tego jeszcze bardzo eleganckie wnętrza, nienaganna obsługa kelnerska i muszę to powiedzieć, wokół mnóstwo pięknych dziewcząt ( ważne dla kawalerów ). To wszystko sprawiało, że nie chciało się tego miejsca opuszczać. Nie ma co ukrywać, że piwo też mają bardzo dobre. Ja degustowałem lwowskie, a koledzy białe pszeniczne. Popijając piwko człowiek od razu zaczyna nucić „bo gdzie ludziom tak dobrze jak tu, tylko we Lwowie”. Jest we Lwowie mnóstwo lokali w których panuje wspaniała atmosfera, można powiedzieć, żywcem przeniesiona z przedwojennego Lwowa. Tutaj chce się wracać. Nie sposób, nie wspomnieć o kawiarniach, których także jest ogromna ilość a w wielu z nich serwowana jest wyśmienita kawa. 

O zabytkach i ciekawych miejscach do zwiedzania można by mówić i pisać bez końca. Ja tradycyjnie pochodziłem po Rynku i zwykłych uliczkach starego miasta. To tam można poczuć miasto. Każda z nich zawiera coś co może zachwycić. Ostatni dzień pobytu, to udział w porannej Mszy Świętej we Lwowskiej Katedrze sprawowanej w obrządku łacińskim. Bardzo interesujące doświadczenie. Na koniec pobyt na Cmentarzu Łyczakowskim na którym złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze. Spacer tymi alejkami pośród tylu mogił i rzeźb sprawia, że tam czas naprawdę zwalnia. Akurat niedziela okazała się dla nas bardzo łaskawa bowiem niemal od samego rana zaświeciło Słońce. Szybki i bezpieczny powrót do domu, bardzo dobrym autokarem, ze znakomitym, bardzo uczynnym i cierpliwym kierowcą Arturem z Firmy Ogiela Trans z Pleśnej. Na uwagę zasługuje fakt, że czas oczekiwania na odprawę i to na obu granicach trwał dosłownie godzinkę. Bardzo dziękuję koledze Bogusławowi za zaproszenie ze strony TAP oraz Prezesowi „Pogoni” Lwów Markowi Horbaniowi za serdeczne przyjęcie i gościnność. Mam nadzieję, że spotkamy się za rok na okoliczność Turnieju z okazji 100 - Rocznicy odzyskania Niepodległości Polski. Szkoda, że tak zasłużony dla Polski klub boryka się z finansowymi trudnościami. Z tego co wiem, nie wspiera ich systemowo ani PZPN ani MZPN a to przecież cała historia polskiej piłki nożnej. Zaprosić na jakiś turniej, wręczyć puchar i uścisnąć dłoń to żadne wsparcie i pomoc.

                                            Z Prezesem "Pogoni" Lwów - Marek Horbań




























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz