Kolejne mecze za nami. W soboty
zwykle nie oddalam się zbyt daleko od domu, dlatego pojechałem do pobliskiej
Ładnej, gdzie miejscowa drużyna spotkała się z zespołem Tuchovii Tuchów. Gospodarze
zrobili sobie fantastyczny prezent odprawiając, co by nie mówić faworyta tego
pojedynku bez jednego nawet punktu. Szczerze mówiąc to goście mieli optyczną
przewagę, pierwsi strzelili bramkę i wydawało się, że gospodarze po raz kolejny
nie zdobędą żadnego punktu. Nic bardziej mylnego. Zaczęli grać szybciej,
agresywniej i od razu przełożyło się to na sytuacje bramkowe, których było
coraz więcej.
Kulminacyjnym, wydaje się momentem dla meczu był rzut wolny,
który z wiadomą sobie precyzją zamienił na bramkę Grzesiu Jasiak, by po chwili
stanąć oko w oko z bramkarzem gości wykonując rzut karny, i tym razem to on
mógł wznieść ręce do góry, wraz z całym zespołem. Nie był to jakiś wybitny
mecz, ale tak ambitnie grającym zawodnikom z Ładnej należy się wielkie uznanie
i szacunek. Po dwóch tak wysokich porażkach potrafili się podnieść zdobywając
jakże cenne trzy punkty z dobrym przeciwnikiem. Zawodnicy i sztab szkoleniowy z
Tuchowa absolutnie nie może tego meczu uznać nawet za dobry. Bardzo dobra
murawa, ładny obiekt pasujący do rozgrywek w tej klasie. Gdyby jeszcze było
solidne zaplecze młodzieżowe? Sędziowanie w zasadzie poprawne. Dlatego w
zasadzie, bo jak na mój gust, żółte kartoniki wyciągane zbyt pochopnie. Nie
uważam tego absolutnie za błąd, ale można było ten mecz pogwizdać nawet bez
kartek. To tylko kwestia założeń. Myślę, że sędziowie wiedzą, co mam na
myśli.
Dzisiejsza sobota to również
zakończenie rundy zasadniczej naszej Ekstraklasy. Świetnie, że możemy oglądać
niektóre mecze w telewizji publicznej. Przeważnie to bardzo dobry mecz, co
niejako potwierdza dzisiejsza relacja z Krakowa. Gratulacje obu zespołom, ale
szczególnie zawodnikom Cracovii. Należy im się to bardzo za całą rundę a
jeszcze większe słowa uznania jej właścicielowi. Wiemy jak zespół nie mógł
złapać odpowiedniego rytmu a mimo to Pan Profesor Filipiak nie wykonywał żadnych
gwałtownych ruchów, wierząc w trenera jak i zespół. Teraz jest
jeszcze wszystko możliwe a może być tylko lepiej. Drugi zespół z Krakowa,
niestety będzie walczył w strefie spadkowej, ale po tym wszystkim, co się tam
wydarzyło sam fakt walki o czołową ósemkę należy uznać niemal za cud. Teraz
jest czas na dalsze porządki w klubie i budowę nowego zespołu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz