Inauguracja rozgrywek w Śmignie wypadła całkiem okazale. Pierwszy mecz po dość długiej przerwie, ale już na własnym obiekcie wygrany 3:1 może cieszyć. Spora grupa kibiców była świadkiem dobrego meczu. Szczerze mówiąc goście wcale tego meczu nie musieli przegrać tak wysoko, ba wcale nie musieli go przegrać. Gospodarze grali zbyt chaotycznie nie mogąc wejść jakoś w ten mecz. Gra gości wyglądała całkiem przyzwoicie, jednak nie umieli tego wykorzystać. Udałem się na te zawody z drugiego powodu. Chciałem zobaczyć obiekt po remoncie. Trzeba uczciwie przyznać, że prezentuje się bardzo okazale.
Włożono tam mnóstwo pracy i pieniędzy. Każdy zorientowany w temacie doskonale wie, że pewnie już nie byłoby tego klubu gdyby nie Panowie Edziu i Wiesław Marciniec. To głównie ich determinacja i ogromny wkład pracy i środków finansowych powoduje, że ten klub nie tylko, że nie upadł, ale się ciągle rozwija. To znakomity przykład dla innych, bo pokazuje jak wiele można zrobić nie mając należytego wsparcia ze strony samorządu. Przeniesiona droga, trybuna, profesjonalnie wykonane piłko-chwyty, no i piękny budynek klubowy. Czego chcieć więcej? No dobra. Murawa może i nie jest doskonała, ale nie jest też całkiem zła. Swoją drogą nie rozumiem Wójtów czy Burmistrzów, którzy są niechętni do zdecydowanie większego wspierania sportu. Zawodnicy ze Śmigna musieli się tułać po obcych boiskach, teraz to samo dzieje się z zawodnikami z Zaczarnia. Coś tutaj nie gra. Nie rozumiem ludzi którzy traktują sport jako zło konieczne. Strach pomyśleć co się stanie gdy zabraknie takich lokalnych klubów sportowych, czy takich oddanych działaczy jak w Śmignie. Wielki szacunek, uznanie i szczere podziękowanie. Niestety, nic więcej nie mogę. Życzę dalszych sukcesów i dużo zdrowia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz