poniedziałek, 15 maja 2017

Z płyty boiska 109

Mija niedziela. Pierwszy piękny, słoneczny dzień i to bez deszczu. Mocno podbudowany udałem się tym razem na mecz trochę dalej od domu. Do pięknych Ciężkowic. Spacer po pięknym Rynku, gdzie zjadłem dobre lody, potem krótka modlitwa w pięknym Sanktuarium. No i mecz. Liczyłem na dobre widowisko. Ciężkowianka to dobry i solidny zespół a przyjezdni ze Zbylitowskiej Góry  zaczynają łapać wiatr w żagle. Niestety, emocji nie było zbyt wiele. Goście okazali się zbyt wymagającym przeciwnikiem. Zagrali znakomite zawody, pomimo bardzo trudnych warunków. Gra tam kilku klasowych zawodników do których dostosowali się pozostali. Do tego jeszcze nowy trener i wszystko zaczyna się układać.

Grę gości oglądało się z przyjemnością. To już nie bezmyślna kopanina, lecz konkretna gra. Widać już tam pewne wypracowane na treningach schematy. Gospodarze zawiedli na całej linii. Do słabej gry dołączyli jeszcze niepotrzebne dyskusje ze słabo radzącym sobie arbitrem. Dyskutowali zawodnicy, dyskutował trener i kibice Tak na marginesie, Panie sędzio. Na taką murawę trzeba koniecznie zakładać na nogi odpowiednie buty. Błędów było sporo, ale na szczęście obecny na meczu obserwator chyba skrzętnie je wypunktował i swoją wiedzą podzieli się z młodszym kolegą. Jak powiedział spiker "czegoś takiego w Cieżkowicach jeszcze nie było". Także spora grupa kibiców przecierała oczy ze zdumienia. Takiego lania tutaj nikt się nie spodziewał. No cóż. Tak bywa. W drodze powrotnej do domu, zahaczyłem jeszcze o Gromnik, gdzie właśnie zaczynała się druga połowa meczu. I tam wynik do przerwy brzmiał 3:0. Druga połowa, to już tylko, że się odbyła. Warto było jednak tam zajechać aby zobaczyć potrójną paradę bramkarza gospodarzy, kolegi Roberta Truchana. Pan Edziu Marciniec ze Śmigana podsumował to tak "trzy razy widziałem piłkę w siatce". Nic dodać nic ująć. Brawo Robert. Ostatni weekend obfitował w ilość bramek. 10-8-6 i jak właśnie zobaczyłem w Warszawie 6. Bogu dzięki, że nie spadli do dolnej ósemki. Chyba Opatrzność Boża czuwała nad właścicielami Termalici. Swoją drogą, fajnie jest tak brać kasiorkę i przegrywać wszystko jak leci.
 























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz