Wreszcie doczekałem się inauguracji rozgrywek. Co prawda to takie nie do końca rozpoczęcie rozgrywek, ale lepszy rydz niż nic. Udałem się aż do Niecieczy na mecz IV Ligi: "Tuchovia" Tuchów - "Tarnovia" Tarnów. Zawody rozegrane zostały naturalnie na sztucznej nawierzchni. To prawdopodobnie ostatni mecz tych drużyn rozgrywany w tak znakomitych warunkach. Suchutko, równiutko, słoneczko. Tylko grać. W tym akurat meczu grała tak naprawdę jedna ekipa. Drużyna z Tarnowa wykazała o wiele więcej inicjatywy, woli walki, determinacji i wygrała ten mecz całkowicie zasłużenie. Zawodnicy z Tuchowa próbowali, ale przed nimi jeszcze mnóstwo pracy. Przede wszystkim nie można popełniać tak wielu prostych błędów w obronie.
Gdy to wyeliminują, mocniej zaangażują się w grę i uwierzą w siebie, mogą urwać punkty nie jednej drużynie. Absolutnie nie wolno się zniechęcać. Choć mecz rozgrywany był bez udziału kibiców, to i tak wstawiła się silna grupa fanów "Tarnovii". Także kibice już zatęsknili za rozgrywkami. Szkoda, że nie mogą kibicować swoim drużynom z trybun. Dla kogo tak naprawdę organizowane są te mecze? Jakoś nie jestem tak do końca przekonany, że trzymanie kibiców poza boiskiem to najlepsze rozwiązanie. Cały czas należy rozmawiać i obdarowywać się wzajemnym zaufaniem. Przynajmniej próbować. Tym razem o sędziowaniu nie ma co pisać. Był to bardzo łatwy mecz do prowadzenia. Obie drużyny grały Fair i nic wielkiego się nie działo. Niestety, swój pierwszy mecz przegrała drużyna "Wolania" Wola Rzędzińska. Podobno musieli grać przeciwko wielu zawodnikom z pierwszego zespołu "Sandecja" Nowy Sącz. To się chyba jakoś nazywa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz