czwartek, 7 września 2023

Skrzyszów - Łęg Tarnowski i nie tylko...

Dopiero co wróciłem z urlopowego wyjazdu i już w Skrzyszowie mogłem zobaczyć kolejny ciekawy pojedynek miejscowego zespołu tym razem, którego przeciwnikiem była Łęgovia Łęg Tarnowski. „Uciekła” mi cała poprzednia kolejka, ale tak naprawdę jakiś sensacyjnych rozstrzygnięć w niej raczej nie było, może poza wynikiem Metalu Tarnów z jej lokalnym rywalem. Największym rozczarowaniem jest dla mnie Klasa „B”. Po roku wszystko wróciło do normy i znowu jest, jak było. Takie nijakie rozgrywki, bo jak to inaczej nazwać. 10 zespołów w tarnowskiej, 17 w żabieńskiej, 10 w brzeskiej i 6 w bocheńskiej. Chyba tylko lokalni działacze z właściwych Podokręgów wiedzą o co tutaj chodzi.  
 
Właśnie postawa LUKS Skrzyszów jest dla mnie pozytywnym zaskoczeniem, więc tym chętniej na ten dzisiejszy mecz pojechałem, aby się przekonać, czy nadal podtrzymają swoją wyśmienitą passę. Ich dzisiejszy przeciwnik raczej też nie może narzekać, bo jako beniaminkowi wiedzie się całkiem nieźle, więc…Chcę na początku nadmienić, że mecz zobaczyłem bez aparatu, więc bardziej uważnie. No i już wszystko jasne. Mecz zakończył się bezbramkowym wynikiem, więc podziałem punktów i od razu nadmieniam, że sprawiedliwym podziałem. I tym razem posłużę się bokserską punktacją wskazując jako zwycięzcę zespół gości, bo to oni mieli więcej klarownych sytuacji do strzelenia gola. Było to bardzo dobre spotkanie stojące na wysokim poziomie, no może poza kilkunastoma minutami w ciągu całego meczu, gdzie na boisku panował chaos i trochę niedokładności. Osobiście jestem bardzo zadowolony, że tutaj byłem i dziękuję obu drużynom za stworzenie ciekawego widowiska. Do poziomu dostroił się również arbiter tego spotkania, więc nie może być inna nota jak 8/10. Przed nami kolejny piłkarski weekend, więc trzeba coś powoli wybrać. Jeszcze jedna sprawa na koniec. Na obiekcie trwają prace i trwają a efekty są jakieś mizerne. Czy wykonawca ma na to 5 lat? Teraz delikatna kolacja i HIT! 
 











 


Jak już wspomniałem początek urlopu spędziłem w Bratysławie i chciałbym się podzielić kilkoma uwagami, które być może się komuś przydadzą lub zainspirują do wyjazdu, bądź nie. To przede wszystkim spokojne miasto, co jest w obecnych czasach chyba zaletą. Ładne, czyste miasto, które tak naprawdę można zwiedzić (tak na szybko) w jeden dzień. Ja miałem tego czasu sporo więcej, bo pojechałem zwłaszcza po to, aby wypoczywać, więc mogłem go poznać jeszcze lepiej. To bardzo dobra baza wypadowa do pobliskiego Wiednia czy Budapesztu i jeżeli będzie mi dane to skorzystam z tego w przyszłym roku.
 
Ja pojechałem pociągiem PKP IC i to chyba w tym była najsłabsza opcja, bo daleko tym kolejom do światowych standardów. To wszystko trwa zbyt długo, jakieś przepinania wagonów, lokomotyw i ta jazda momentami 40 km na godzinę. Miałem jeszcze w planie odkładany od pewnego czasu wyjazd do Szczecina, ale odkładam go kolejny raz. Podróż trwająca 11, 12 godzin to nie na moje nerwy. Swoją drogą, gdy słyszę te zachwalania, jak to nasza wspaniała kolej się rozwija, to ogarnia mnie, chyba nawet nie śmiech a litość. Tarnów – Szczecin, odległość 700 km i 11 godzin jazdy! Podobno przed II Wojną pociągi jeździły szybciej. 
 








 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz