Po południu pojechałem
do Zaczarnia, gdzie odbył się mecz „Okręgówki”, tym bardziej, że stawiła się
tam ekipa „Okocimskiego” Brzesko, obecnego lidera tych rozgrywek. I w tym
przypadku mecz rozgrywany był na trudnym terenie po nocnych obfitych opadach
deszczu. Nie przeszkodziło to obu drużynom do pokazania momentami dobrego
widowiska. Gospodarze, już po raz kolejny pokazali dobrą grę tylko w pierwszej
połowie. Druga to już tylko gra ekipy gości, która obnażyła wszystkie braki
zawodników gospodarzy. Na uwagę zasługuje bardzo dobra praca sędziów zawodów.
Choć nie ustrzegli się kilku drobnych błędów, to bez wątpienia sędzia główny
był jednym z najlepszych, jakich od wielu miesięcy obserwowałem. Dziwi mnie
fakt, że to arbiter tylko Klasy Okręgowej. Nie wiem gdzie leży przyczyna.
Uważam, że ma (czy miał) warunki do prowadzenia zawodów na najwyższym szczeblu.
Najładniejszym widokiem, był bez wątpienia ten biegnącej obok autostrady, która
czeka na uroczyste przecięcie wstęgi. Wybory tuż, tuż, pewnie i jej otwarcie
rychło nastąpi.
Niedzielne
przedpołudnie zarezerwowałem na wyjazd do Łukowej, chciałem na własne oczy
zobaczyć skąd się wzięła ta niemoc ekipy gospodarzy w tym sezonie. Od razu
powiem, że „Łukovia” wygrała ten mecz a z kwitkiem odprawiła drużynę „Dunajca”
Zbylitowska Góra. Nie ukrywam, zawody do porywających nie należały, jednak
zawodnicy obu drużyn włożyli dużo wysiłku i zaangażowania w ten mecz. Obie
ekipy „cierpią” ze względu na brak wielu podstawowych zawodników, co bez
wątpienia ma wpływ na poziom. Boisko,
jak i cały obiekt bardzo dobrze przygotowany do zawodów. Sędziowie, no cóż.
Odniosłem wrażenie, że przyjechali odbębnić swoje i w poczuciu dobrze wykonanej
roboty udać się do domu. Czy była jednak dobra? Mam wątpliwości. Ja wymagam
trochę więcej biegania i zaangażowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz