piątek, 6 października 2017

Pismo do Rzecznika MZPN

Szanowni Pastwo! Zwracam się z wielką prośbą o szczegółowe zapoznanie się z tym tekstem i kilkoma innymi jakie przedstawię w najbliższych tygodniach czy miesiącach. Zaprezentuję w nich opinie uznanej kancelarii prawnej dotyczące ostatnich działań władz MZPN w Krakowie wobec TOZPN w Tarnowie. Zdaję sobie sprawę, że ci uczciwi działacze z MZPN-u, nie potrafią żyć z poczuciem winy. Oni głęboko wierzą, że to ja, że to my jesteśmy winni. Oni mają wręcz obowiązek mnie ukarać. W swoich oczach oni są ideałami a to ja jestem zbrodniarzem. Zdaję sobie sprawę, że i ja nie jestem bez wad. Uwiera mi ta sytuacja. Już o tym pisałem. Cios za cios. Wyrównanie rachunków. Jak ty mnie - tak ja tobie. Droga donikąd. Gdyby chodziło tylko o mnie już dawno bym to zakończył, ale ja upominam się o prawa naszego Związku czy sprawy innych. Nie mogę milczeć czy stać z boku, gdy dzieje się krzywda. Byłbym pospolitym tchórzem, którym kieruje strach przed konsekwencjami. Doprowadzę te sprawy do końca.

Szanowny Panie Rzeczniku.
Zapoznałem się z Pańskim stanowiskiem i powiem szczerze, że w całej rozciągłości się z nim zgadzam. To wszystko co Pan pisze i cytuje jest prawdą. Znakomicie ujął Pan całe sedno tego mojego wypowiadania się na moim prywatnym blogu. Zacytuję fragment:

"nie ulega wątpliwości, że działacze piłkarscy mogą wyrażać swoją opinię na temat działalności innych działaczy piłkarskich i organów, lecz powinni to czynić bez używania sformułowań, których celem jest wyłącznie poniżenie lub ośmieszenie tych osób i organów. Tymczasem powyżej cytowane wypowiedzi dalece wykraczają poza granice dopuszczalnej krytyki, przy ocenie których należy wziąć pod uwagę fakt, iż Henryk Świerczek jest działaczem piłkarskim, w tym pracownikiem TOZPN,  w związku z czym obowiązuje go szczególna staranność w publicznym wyrażaniu swoich opinii na temat działalności innych działaczy piłkarskich i organów, zwłaszcza wówczas, gdy pozostaje wobec nich w stosunku podległości ( TOZPN jest członkiem MZPN i zgodnie z przepisami statutu MZPN i statutu PZPN jako okręg winien prowadzić działalność w zgodzie z uregulowaniami MZPN i PZPN" - koniec cytatu.

Nic dodać, nic ująć. Sam lepiej bym tego nie ujął. Pozwolę sobie w tym  miejscu na znikomą wręcz korektę tego Pańskiego wywodu:

"nie ulega wątpliwości, że działacze piłkarscy mogą wyrażać swoją opinię na temat działalności innych działaczy piłkarskich i organów, lecz powinni to czynić bez używania sformułowań, których celem jest wyłącznie poniżenie lub ośmieszenie tych osób i organów. Tymczasem poniżej cytowane wypowiedzi dalece wykraczają poza granice dopuszczalnej krytyki, przy ocenie których należy wziąć pod uwagę fakt, iż Pan Ryszard Niemiec jest działaczem piłkarskim, w tym Prezesem MZPN w Krakowie,  w związku z czym obowiązuje go szczególna staranność w publicznym wyrażaniu swoich opinii na temat działalności innych działaczy piłkarskich i organów, zwłaszcza wówczas, gdy pozostaje wobec nich w stosunku podległości ( MZPN jest członkiem PZPN i zgodnie z przepisami statutu MZPN i statutu PZPN jako Wojewódzki Związek winien prowadzić działalność w zgodzie z uregulowaniami PZPN i MZPN".  

Zapewne doskonale jest Pan zorientowany w publicystycznym dorobku Pana Prezesa Niemca  poświęconemu Panu Prezesowi Bońkowi jak i całemu PZPN-owi. Nie będę wykonywał funkcji kopiuj-wklej. Sam może Pan to wszystko przeczytać przy odrobinie chęci, jak choćby felietony z cyklu "lekcja gimnastyki" o numerach 179,181,191,195,223,241,242,244,247,254 i wiele innych. Tam na porządku dziennym są określenia dotyczące Prezesa Bońka i całego PZPN jak:

 "W przeciwnym razie, wysokie licencyjne gremia PZPN wskażą klubowi miejsce w szyku i zablokują drogę awansu, choćby wywalczonego w najlepszym stylu!!!, A miało być tak pięknie… Centrala związkowa zwana PZPN-em postanowiła stać się centralnym urzędem z władzą absolutną, zbliżoną do modelu cesarstwa niewiele oświeconego (?), Od tzw. statutowego zjazdu PZPN mija ledwie miesiąc, a odwetowy „dorobek” centrali warszawskiej, w ramach mszczenia się na szeroko rozumianej małopolskiej piłce, jawi się jako niesłychanie efektywny. Do dawania odporu niepokornej Małopolsce ruszyły wszystkie struktury PZPN-owskie, od departamentu rozgrywek, poprzez komisje licencyjne, aż do zwierzchności sędziowskiej!, Odpowiedzi nie uzyskałem, ponieważ koledzy zasłaniali się podpisaniem lojalki, w której zapewnili trzymanie gęby w kubeł!, Metodą szyderskich zwischenrufów, aluzyjnych sugestii, zleconych materiałów prasowych, urabiających opinię, szeptanych grepsów upokarzających prowincjuszy, a także gestów, z których jasno przebijały, na przykład, nie do odrzucenia, porady dla sędziów, obserwatorów i delegatów meczowych, Na takie raporty w Warszawie czekają i za nie sowicie nagradzają, Witajcie w krainie ciemnoty i wstecznictwa!, Trwa demontaż piłki prowincjonalnej, wykonywany rękami członków pezetpeenowskich komisji licencyjnych. Łapy opryczników, ubranych w garnitury związkowe, sięgają coraz częściej do gardeł stowarzyszeń, których efekty pracy wielu pokoleń zostają za jednym zamachem unicestwione, jest jednym wielkim przekrętem, opartym na „widzimisię” sterników PZPNKapturowy sąd w postaci licencyjnej komisji odwoławczej, rozpoczęły się polowania z nagonką na owe kluby pozostające wyrzutami sumienia - pożal się Boże -estetów zapatrzonych w Rzymy, propaganda sukcesu, uprawiana namolnie od półtora roku przez służby specjalne PZPN.......". Jest tego jeszcze  całe mnóstwo. Nie prezentuję tutaj w ogóle tekstów w których ci Panowie wyżywają się na mojej osobie. Przyjmuję to z godnością i sam staram się czasami im odszczekać na tyle na ile mnie stać. Dorównać im? Pomarzyć zawsze można.

Jeżeli po dogłębnej i uczciwej analizie tego materiału nadal będzie Pan udawał, że w tych tekstach nie ma nic niestosownego, nic co mogłoby narazić na utratę zaufania, potrzebnego do wykonywania powierzonej funkcji Pana Prezesa Zbigniewa Bońka, Wydziału Gier PZPN, Wydziału Dyscypliny PZPN, Wydziału Szkolenia PZPN, Kolegium Sędziów PZPN i praktycznie wszystkich pracowników PZPN w Warszawie, to ja nie będę Pana przekonywał. Przytoczę Panu inny przykład, który doskonale obrazuje styl zarządzania MZPN w Krakowie. Od tego momentu na widok niektórych działaczy MZPN w Krakowie ( i nie tylko ) mam odruchy wymiotne, które trwają po dziś dzień. 

Jak odniesie się Pan do punktu 3 z Protokołu Zarządu TOZPN w dniu 12 lipca 2010 roku? - cytuję:
"Prezes Zbigniew Jurkiewicz poinformował o zebraniu Zarządu MZPN w Krakowie w dniu 8 lipca 2010 roku, które w 80% poświęcone było sprawie przydzielenia rozgrywek V-Ligi. Prezes złożył propozycje aby rozgrywki te prowadził WG TOZPN w Tarnowie. Wniosek ten jednak spotkał się z negatywnymi opiniami głównie ze strony przedstawicieli krakowskich członków Zarządu. Stało się to za sprawą W-ce Prezesa TOZPN, który w kilku publikacjach jakie ukazały się w gazecie Dziennik Polski przedstawił działania MZPN w Krakowie w złym świetle, narażając tym Związek na utratę dobrego wizerunku. Zebranie zrelacjonował  Mirosław Nieć. Padło wiele ostrych i gorzkich słów pod adresem TOZPN w Tarnowie. Meritum tego był fakt, że albo Zarząd TOZPN w Tarnowie zrobi porządek we własnym gronie usuwając ze swojego grona W-ce Prezesa ds. Organizacyjnych, albo niech zapomni o prowadzeniu rozgrywek V-Ligi. Od decyzji tej zależeć też będzie dalszy los TOZPN w Tarnowie" - koniec cytatu.  Skutek był taki, że jeden członek ( ten chyba najbardziej uczciwy i prawy ) poddał wniosek pod głosowanie w którym tylko on był za, reszta wstrzymała się od głosu. Wniosek przeszedł. Komentarz...? 

W tej mojej krytyce poczynań niektórych działaczy MZPN nie jestem sam. Wspomnę tu tylko o  innym publicyście, który w swoim artykule pisze między innymi tak:

"felietony Ryszarda Niemca w "Sporcie", czy "Dzienniku Polskim" są często interesujące, a nawet niektóre znakomite, trafiają w cel, poruszają wiele ważnych problemów w sporcie. Niestety, nie wszystkie. A publikacje w związkowym miesięczniku "Futbol Małopolski", zarówno prezesa jak i redaktora naczelnego, coraz częściej bywają z okresu propagandy sukcesów związkowej działalności i jego włodarza. Jest dużo w tych tekstach populizmu, dętologii i efekciarstwa słownego. O twórczości Jerzego Nagawieckiego trudno mi cokolwiek dobrego napisać, w każdym z tych tekstów jest tyle komunałów, że czytając, czuję się jak w czasach słusznie minionych, czyli PRL-u" i dalej pisze tak: "uważam, że niedopuszczalne jest, aby w takiej formie publicznej, potępiać kogokolwiek bez podawania źródeł donosu, wykorzystując do tego publikatora opłacanego ze związkowych pieniędzy, na które składają się wszyscy członkowie ( kluby sportowe ) Związku. A gdy jeszcze słowa ubrane w taką treść wychodzą spod pióra przewodniczącego Rady Programowej tegoż miesięcznika, czyli Ryszarda Niemca, to trzeba rzecz nazywać po imieniu- kołtuneria i prywata. Jeśli nawet tak jest, jak pisze Ryszard Niemiec to tekst "Komu naprawdę bije dzwon" jest niczym innym, a tylko nieudolnym odpłacaniem krzywdy krzywdą, a to nazywamy mściwością - koniec cytatu.
Inny bardzo ceniony dziennikarz już niestety ŚP pisze tak:

„Następny zbawiciel z ostatnich dni - Boniek. Włosi, grając pięknie, bardzo wzmacniają jego pozycję, oczywiście w walce o prezesurę. I nawet mu jej życzę, no bo jak słyszę, że faworytem jest Ryszard Niemiec, ten wszechstronnie nieutalentowany dziennikarz, znany mi nudziarz, to aż zęby bolą. Kiedyś napisał w „Gazecie Krakowskiej”, że nie chce aby jego nazwisko pojawiło się na tych samych łamach, gdzie można znaleźć Kmiecika z Zarzecznym. No, panie Niemiec, osiągnąłem trochę więcej od pana, a w dodatku nie musiałem się zapisywać do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i nigdy nie napisałem ani zdania do „Trybuny Ludu”. Jak myślę o takich ludziach jak pan- oczywiście mając świadomość własnych niedoskonałości- żałuję, że w Polsce nie trafił się pastor Gauck ( tak, tak, obecny prezydent Niemiec ) i nie zrobiono u nas dekomunizacji. Pan na Prezesa? No to ja zacznę śpiewać to, co trybuny: PZPN,PZPN...”- koniec cytatu
      
Kończąc. Nakładajcie karę jaką tylko chcecie. Informuję, że nie wstawię się w tych wieczornych godzinach ( ze względów zdrowotnych jak i bezpieczeństwa ) na posiedzeniu WD MZPN  w dniu 28 września 2017 roku o godzinie 17. Szanowny Panie Rzeczniku. Nie znam Pana, nie wiem w jakim jest Pan wieku i co Pan robi, ale wiem jedno. Powinien Pan z większą rozwagą i roztropnością skazywać kogokolwiek na "szczególne potępienie" aby i samemu nie być potępionym. Ja również od tych Panów, za którymi się Pan wstawia doznałem wiele krzywd i upokorzeń ( dobrze Pan wie, że są w tym niedoścignionymi  mistrzami ), ale nie żądałem i nie będę żądał nakładania jakichkolwiek kar czy jakiegokolwiek zadośćuczynienia. Gdzie drwa robią tam i wióry lecą. Tekst lekko skrócony.

 Z wyrazami szacunku.
                                                           Henryk Świerczek        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz