środa, 3 maja 2017

Zalety bloga...

Nie myślałem na początku, że blog może być tak przydatny. Cel był jeden najważniejszy. Relacje z piłkarskich boisk. Jak pokazuje życie jest także bardzo przydatny w sytuacjach w których na ten przykład ktoś posądzi cię o mówienie czy pisanie nieprawdy. Gdzie będziesz człowieku miał możliwość wyjaśnienia tematu lub przynajmniej próby obrony? Na blogu! Sprostowania do "futbolu małopolski" nawet nie wysyłam, bo i tak tego nie umieszczą. Podobno prawo prasowe dotyczy tylko prawdziwych dziennikarzy. 

Ktoś napisze, że wysiudali tarnowskiego działacza bo ten został skazany prawomocnym wyrokiem. I poszło. Fakty mówią jednak co innego. Prawomocny wyrok miał miejsce już po usunięciu działacza z Zarządu TOZPN, które nastąpiło w dniu 12 lipca 2010 roku. Było to wynikiem ultimatum jakie otrzymał tarnowski OZPN od MZPN w Krakowie w dniu 8 lipca 2010 roku podczas posiedzenia Zarządu MZPN w Krakowie. Jak relacjonował jeden z członków Zarządu MZPN w Krakowie, meritum dyskusji był fakt że, albo Zarząd TOZPN w Tarnowie zrobi porządek we własnym gronie usuwając z niego W-ce Prezesa ds. Organizacyjnych albo niech zapomni o prowadzeniu rozgrywek IV Ligi. Od decyzji tej zależeć miał dalszy los TOZPN w Tarnowie”- koniec cytatu. W dyskusji padł znamienny głos członka Zarządu TOZPN ( Brzesko ), który powiedział „jest zbyt wiele emocji niż realnych faktów i decyzji. Udajemy głupa, odbywamy sąd kapturowy...” Nastąpiło głosowanie. Jeden głos za ( sprawiedliwy, uczciwy i poczciwy człowiek ), pozostali wstrzymali się od głosu. Jak podała następnie jedna z lokalnych gazet: "to decyzja zarządu. Spowodowana jest działaniami podejmowanymi przez Pana ..... Chodzi m.in. o publikacje prasowe..."

Taka jest prawda. Może ktoś w tym miejscu powiedzieć: jest jeszcze g.....o prawda. Zastanawiam się tylko, po co Panowie Niemiec czy Nagawiecki wracają do tego tematu? Sprawia im to aż tak wielką rozkosz? Dla drugiej strony zapewne nie była to frajda. Tak na marginesie, to nie ja chciałem przenosić nasz Okręg do Podkarpacia. Z drugiej strony jednak, nie miałbym nic przeciwko, przynajmniej do czasu całkowitej zmiany warty w Małopolsce. Tam aż cuchnie czasami Polskiej Republiki Ludowej. Tam ciągle funkcjonuje strategia opracowana przez Wydział Propagandy Komitetu Centralnej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wszyscy powinni uwierzyć, że na czele stoją ludzie kompetentni i fachowcy godni zaufania a przewodzi nimi prawdziwy autorytet, człowiek godny, uczciwy i sprawiedliwy. Taki dobry tata. Do tego cudownego obrazu jeszcze potrzebna była prasa w której to relacjonowano gospodarskie wizyty towarzysza Prezesa z mnóstwem zdjęć w towarzystwie ludu pracującego miast i wsi. Pamiętam dowcip z tamtego okresu, który mniej więcej brzmiał, jaka jest prawdziwa informacja w „Trybunie Ludu” – data. 

Guru MZPN w Krakowie bredzi o braku nielojalności wobec nadrzędnej struktury, o braku chęci do współpracy. Prawi to człek, który przedstawia ludzi związanych z PZPN w Warszawie w świetle określeń: bezpieka, przekręt, zaklajstrowanie, korupcja, zarzuty czy mafia. Dokładniejszy opis jest w liście do Pana Prezesa PZPN-u. Ja już dawno zauważyłem w tekstach ( znaczy się Niemca ) ogromną butę, pogardę, wiarę w swoją nieomylność i wszechpotężną wiedzę, które to cechy dają mu prawo do poniżania, upadlania i ośmieszania innych ludzi. Prawda jest jednak zgoła inna. Ani on nie taki mądry ani taki piękny. Kohelet mówił: Jaki los głupca, taki i mój będzie. Bo nie ma wiecznej pamięci po mędrcu tak samo, jak i po głupcu, gdyż już w najbliższych dniach w niepamięć idzie wszystko, czyż nie umiera mędrzec tak samo jak głupiec? Tak szybko ludzie zapomną o durnych felietonach ( niejakiego Niemca ), jak i o moim blogu. Sienkiewiczem ( znaczy Niemiec ) nie jest, tak jak i ja Kochanowskim. 

Szanowni Panowie! Tak właściwie, to nie ja jestem problemem, tylko z wami jest coś nie tak. Nie szukajcie winy u innych, bo ona tkwi w was samych. Ja już mówiłem i pisałem. Nie jestem i nie czuję się gorszym od was. Mam takie same prawa jak wy, ani większe ani mniejsze i będę z nich korzystał. Nigdy nie twierdziłem, że nie popełniłem w życiu błędów, głupstw, grzechów, że nie wyrządziłem nikomu szkody. Jestem tylko człowiekiem. A w życiu wszystko się może zdarzyć. Nie zrezygnuję z wyrażania swoich opinii, ocen, chociaż wiem, że mogę zostać zaatakowany, że mogę się komuś narazić. Nie chcę stać z boku i przyglądać się wszystkiemu biernie i tylko przytakiwać licząc że, może się komuś przypodobam, że sobie tym kogoś zaskarbię. To moja wolność, której nie zdobywa się łatwo. Nie będę milczał, gdy komuś dzieje się krzywda, gdy kogoś się niesłusznie oskarża, gdy kogoś się poniża czy ośmiesza. Byłbym zwykłym tchórzem. Zaszczyty czy sukcesy trzeba tak samo przyjmować jak i porażki czy upokorzenia. To jest potrzebne dla zachowania równowagi. Jak ktoś mądrzejszy powiedział: Żaden człowiek nie jest na tyle dobry, żeby rządzić drugim człowiekiem bez jego zgody. 

Zadziwiające jest, jak ktoś kto zawdzięcza pewnie wszystko PRL-owi, teraz tak bez żadnego oporu ten system krytykuje. Jak łatwo przychodzi mu pastwienie się nad człowiekiem, który popełnił w życiu błąd, za który zresztą zapłacił bardzo wysoką cenę ( myślę, że ze 70% społeczeństwa musiałaby być skazana, z tego powodu ( lub podobnych ) przy niesprzyjających im okolicznościach). Z jakim upodobaniem i dziką radością ośmiesza i poniża moją osobę, czy Panią Minister RP nazywając ją "obłąkaną". Jak ktoś, kto przez dekadę opluwał PZPN, jego pracowników, działaczy, Komisje i Wydziały ze szczególnym naciskiem na Pana Prezesa Bońka, teraz ma czelność stawiać pytanie: Jak długo będziemy cierpliwi, w sytuacji, kiedy ten pluje w twarz ludziom i zwierzchniej instytucji?! Niby dotyczy to mojej osoby. Kim jest ten człowiek? Wielu ludzi mnie przed nim ostrzega. Chłopie, to gość szemrany. Żeby tak długo utrzymać się na powierzchni musi mieć powiązania ze służbami i cholera wie z kim jeszcze. Jego i sam Boniek nie chce ruszać. Może coś w tym jest, ale trudno. Co ma być, to będzie. Rejterować nie zamierzam. Koniec, końcem wierzę w ludzi. Nie tacy twardziele się zmieniali. Może doczekam chwili w której to, Pan Prezes Niemiec powie: ten- znaczy Świerczek, to nie aż taki głupi i beznadziejny facio. Kto to wie, kto to wie! Może nawet powie: przepraszam. Cuda się przecież zdarzają.

Kończąc. Towarzysze!!! Dajcie sobie spokój z tym zwalnianiem mnie z roboty. Minęło już 15 lat mojej pracy na rzecz TOZPN w Tarnowie. Nie mam nawet upomnienia. Zdarza się natomiast czasami jakaś nagroda za wzorowe wywiązywanie się ze swoich obowiązków. Jeżeli otrzymam od swojego przełożonego polecenie czy nawet prośbę o zaprzestanie pisania czy wypowiadania się na tematy MZPN-u czy ludzi "futbolu małopolski", natychmiast się do tego zastosuję. Pisanie na wasz temat nie sprawia mi żadnej ale to żadnej radości czy przyjemności. Traktuję to jako zło konieczne i obywatelski obowiązek zarazem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz