sobota, 27 maja 2017

Z płyty boiska 113

Po dłuższej przerwie wróciłem na pobliski stadion w Skrzyszowie. Mając trochę czasu do rozpoczęcia meczu, pochodziłem trochę po lesie obserwując przyrodę i zwierzynę. Właściwie pierwszej połowy można było nie oglądać. Była senna, nawet nudna. Goście z Koszyc Wielkich nie grają o awans, inaczej niż gospodarze. Nie było widać jednak tej chęci awansu. Reprymenda trenera i kilka uwag w przerwie meczu poskutkowała. Druga połowa to już zupełnie inna gra. Dużo więcej walki i agresji. I o to właśnie chodzi. Oba zespoły grały z dużo większym animuszem.
Dał o sobie znać kunszt doświadczonego zawodnika, znanego jako "gąska". Niewiele brakowało a ustrzelił by hat tricka. Dało znać o sobie również doświadczenie i kunszt sędziego głównego. Spokój, opanowanie i pewność. Tego nabiera się poprzez wiele lat spędzonych na boiskach. Goście grali całkiem nieźle, jednak stracili bramki po dosyć prostych błędach. Piękny obiekt, znakomita murawa. Żal serce ściska, gdy pomyślę na jakich boiskach ja grałem. Jakie mieliśmy warunki do treningu a jakie są obecnie. Hale Sportowe, Orliki ze sztuczną trawą - proszę bardzo, z nawierzchnią tartanową - proszę bardzo. Do wyboru do koloru. Tylko grać. 


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz