piątek, 8 maja 2020

I po zawodach!


19 kwietnia napisałem „niestety, ale wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że nie prędko spotkamy się na piłkarskich boiskach. Wszyscy czekamy na jakieś konkretne decyzje, ale te raczej szybko nie zapadną”. No i zapadły. Dokładnie takie o jakich pisałem. Może się zdarzyć, że i w ogóle w tym roku nie dojdzie do żadnych „powiatowo buraczanych rozgrywek”. Z drugiej strony, przecież to tylko „zabawa” nie mająca wiele wspólnego z prawdziwymi rozgrywkami, cytując kandydata na fotel Prezesa PZPN-u. Kogo zatem obchodzi fakt, że to dziesiątki tysięcy zawodników uprawiających naszą ukochaną dyscyplinę zostało pozbawionych „zabawy” na piłkarskich boiskach. Kogo obchodzi fakt, że prawdopodobnie wiele klubów upadnie, że mnóstwo zawodników w ogóle zrezygnuje z gry, że być może wielu sędziów piłkarskich odejdzie z zawodu. Przez wiele ostatnich lat koncentrowano się na ograniczaniu ilości zespołów w poszczególnych klasach rozgrywkowych ze względu na warunki atmosferyczne, brak zawodników, oszczędności, aby teraz powiększać te rozgrywki do całkowicie absurdalnych rozmiarów.

W komunikacie PZPN czytamy między innymi: „Mając na uwadze przytoczone powyżej okoliczności faktyczne i prawne – Prezesi Wojewódzkich Związków Piłki Nożnej wypracowali wspólne stanowisko o zakończeniu rozgrywek IV ligi i klas niższych oraz rozgrywek młodzieżowych prowadzonych przez Związki pomimo nierozegrania wszystkich zaplanowanych meczów, jednocześnie ustalając, iż jako kolejność drużyn w końcowych tabelach rozgrywek sezonu 2019/2020 przyjmuje się kolejność drużyn w tabeli po ostatniej rozegranej kolejce rozgrywek. Drużyny zajmujące miejsca premiowane awansem uzyskają awans do wyższej klasy. Po sezonie 2019/20 nie będzie natomiast spadków do niższych klas rozgrywkowych”.

Szczerze mówiąc już dzisiaj współczuję tym którzy zdecydują się wziąć udział w tym cyrku. Tak, cyrku, bo nie można tego inaczej nazwać. Zgotowali taki los klubom baronowie wojewódzkich związków. Ponawiam w tym miejscu pytanie, po co klubom na tym poziomie, które „bawią się” w piłkę nożną potrzebne są wojewódzkie molochy? O rozgrywkach w tarnowskiej czy żabieńskiej „B” - klasie decydować muszą osobiście małopolskie tuzy! Z drugiej strony, co im pozostało. Centrala (chyba w dowód uznania) zostawiła im poletko z marchewką czy pietruszką. No i burakami ma się rozumieć. Wojewódzki Związek. Brzmi dumnie!!! Wracając do rozgrywek. Kto przy zdrowych zmysłach może wymyślić 20 zespołowe grupy w „powiatowo buraczanych rozgrywkach”? W rozgrywkach którym jedynym celem jest „zabawa”. Jak w końcu będą wyglądały spadki w kolejnym sezonie? Spadki dotkną połowę grupy. No nic, życzę wszystkim powodzenia.

Ciekawe to wszystko. W ekstraklasie trenować jednorazowo może bodajże 14 zawodników, w I Lidze już mniej a w tych naszych już tylko 6. Jedna drużyna musi wynająć trzy boiska, aby przeprowadzić trening? Jak przenosi się ten wirus? Czy i w tym przypadku bogaci są bardziej chronieni? Czy rzeczywiście biednemu to tylko wiatr w oczy wieje? W miejsce normalnych aplikują nam jakieś wirtualne rozgrywki, biblioteki bezdotykowe, Kwarantanna Cup. Mnie to zupełnie nie interesuje i poczekam na tradycyjną formę „zabawy” w piłkę nożną. No nic. Uważam, że można było podjąć próbę dokończenia rozgrywek z zachowaniem podstawowych zasad bezpieczeństwa rzecz jasna. Chociażby podzielić rozgrywki w grupach na te awansujące i spadkowe. Byłoby to korzystne dla samych klubów, zawodników, trenerów czy sędziów. Gdyby decydowały o tym same kluby i lokalne struktury (delegatury) a nie ci dla których liczy się tylko i wyłącznie kasa, może to wszystko wyglądało by inaczej. W sklepach czy galeriach coraz więcej ludzi, tłumy na koncercie, sporo ludzi w lasach i na szlakach, otwarte hotele a na bieganie po bardzo dużym terenie dla 20 zawodników zgody brak! Tak czy owak nikt nikomu nic nie zarzuci, no bo przecież istnieje ryzyko a zdrowie jest najważniejsze i trudno z tym polemizować.     

1 komentarz:

  1. Witaj Ryszardzie. Trudno się z tobą nie zgodzić. Ja zresztą o tym wszystkim piszę. Brak rozgrywek doprowadzi do jeszcze większej degrengolady. Nie rozumiem do końca tych zakazów, nakazów, noszenia maseczek itd. W sklepach, marketach kupa ludzi, w kościołach już mnóstwo wiernych, na szlakach turyści a na ogromnym boisku (100 X 50 m) nie może się spotkać dwudziestu kilku młodych i zdrowych ludzi. Mam nadzieję, że rozumiesz podtekst tej niby „zabawy”. Dla mnie to autentyczny, prawdziwy i w miarę czysty sport. Bardzo szanuję zawodników, trenerów i sędziów z tej naszej amatorskiej piłki, a że, dla baronów to „powiatowo buraczane rozgrywki” lub „zabawa” to już inny temat. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń