sobota, 14 listopada 2020

Wolania - Glinik

Moja absencja na meczach piłkarskich nie wynikała tylko z zakazów, ale głównie z faktu, że i mnie chyba dopadło to cholerstwo. Już jest dobrze, ale proszę mi wierzyć dwa tygodnie były bardzo ciężkie. Przechodziłem już grypę czy anginę nie raz, ale teraz ten wirus chyba dokłada coś od siebie i przez to jest dużo gorzej. Uważajmy na siebie. Pozostało tylko trochę komputera, trochę książki no i telewizja, a jak telewizja to głównie Covid -19 i polityka. Śledziłem sportowe strony internetowe z bieżących wydarzeń, ale szczerze mówiąc trudno o jakieś ciekawe relacje. Głównie suche wyniki, statystyki, podsumowania jakieś bezpośrednie relacje z meczów, ale to nie dla mnie. Najważniejszy jest bezpośredni kontakt z zawodnikami, kibicami, sędziami i dlatego znalazłem się dzisiaj na obiekcie ze sztuczną nawierzchnią w Woli Rzędzińskiej. Ostatnie wyniki miejscowych lekko mnie niepokoją, bo to zespół, który powinien być dużo wyżej w ligowej tabeli. Dzisiejszy przeciwnik z Gorlic do łatwych i wygodnych nie należy, dlatego łatwo być nie mogło. Absolutnie nie mogę zrozumieć, dlaczego Wolania dysponująca swoim pięknym obiektem z doskonałą trawiastą murawą rozgrywa swoje mecze na sztucznej nawierzchni.
Podjechałem przed meczem na główny obiekt i co zobaczyłem? Pięknie wykoszoną murawę, podłoże suche a wygląda to jak nowiutki zielony dywan, po którym aż się chce chodzić. I co? Zwodnicy muszą biegać po jakimś sztucznym badziewiu! Trudno w tych decyzjach doszukać się jakiejś logiki, no chyba, że sami zawodnicy wolą grać na sztucznej murawie, to w takim przypadku wszystko tłumaczy. Rzucam śmiałą tezę twierdząc, że przez te niezrozumiałe decyzje drużyna wiele traci na swojej wartości i gubi przy tym bardzo cenne punkty. Na szczęście tych punktów Wolania dzisiaj nie zgubiła, rozgrywając przy tym całkiem dobre zawody. Ja po raz kolejny zmylony godziną rozpoczęcia meczu, tak naprawdę zawody zobaczyłem od drugiej połowy, ale to w tej właśnie nastąpiły najważniejsze rozstrzygnięcia. Pierwsza połowa to wynik remisowy 1:1 a druga 3:0 i ostateczny wynik 4:1. Szczerze mówiąc wynik chyba lekko za wysoki w stosunku do tego co działo się na boisku, ale gospodarze na pewno się tym nie martwią. To bardzo cenne punkty. Teraz trzeba zakończyć sezon z przytupem i przywieźć z Drwini 3 punkty. Dzisiejsze zawody prowadziła trójka arbitrów z Limanowej z Panią Sędziną jako główną i muszę powiedzieć, że radziła sobie bardzo dobrze.
 

 
































Szkoleniowo wykonany rzut karny


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz