czwartek, 21 czerwca 2018

Puchar Polski - Finał MZPN 2017/18

Mając w planie wyjazd do Sanktuarium Matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej, zgrałem to niejako z Finałem rozgrywek o Puchar Polski już na szczeblu MZPN w Krakowie. Uporządkowałem swoje duchowe sprawy, miałem sporo czasu na modlitwę a przy okazji byłem świadkiem bardzo dobrego meczu i to z udziałem naszej drużyny z Drwini. Od razu powiem zwycięskiego Finału. Serdeczne gratulacje. Jadąc do Kalwarii miałem przeczucie, że będzie dobrze. Nie był to łatwy mecz. O zwycięstwie zadecydowały perfekcyjnie wykonywane rzuty karne. W jednej serii ujęć, ten decydujący.  W regulaminowym czasie zawody zakończyły się wynikiem 1:1.  Drwinia straciła bramkę już niemal wraz z końcowym gwizdkiem sędziego, gdzie już gospodarze przygotowywali się do ceremoni wręczania pucharów i nagród.

Za grę 120 minut w tak morderczym upale należy się zawodnikom obu zespołów ogromny szacunek. Nawet kibice mówili "będziemy się jeszcze smażyć przez 30 minut".  Uważam, że Drwinia wygrała ten mecz całkiem zasłużenie. Pewnie, że większość z około 300 kibiców nie liczyło na taki obrót sprawy, ale taka jest właśnie piłka. Drwinia wyszła na ten mecz bardzo zmotywowana a na dodatek przyjechało za swoją drużyną mnóstwo kibiców, dodatkowo motywując tym swoich ulubieńców. Było wszystko w tym meczu. Bramki, parady bramkarskie, faule, odesłanie na trybuny kogoś z ławki Hutnika i naturalnie obraźliwe śpiewy kibiców z Krakowa. Jeden ze starszych działaczy okupił ten Finał nawet swoją krwią. Na końcu wręczenie nagród i pucharów. Bardzo miły czas dla zwycięzców. 40 tysięcy złotych naprawdę piechotą nie chodzi. Bardzo mnie to cieszy i raz jeszcze gratuluję. Mnie osobiście zespół Hutnika Kraków bardzo mocno zawiódł. Za kilka dni Barciczanka o ile chce awansować, może również ograć zespół Hutnika w meczu o awans do III Ligi. Wcale by mnie to nie zdziwiło. Na koniec sędziowanie. No cóż. Było słabe i tyle.




























  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz