wtorek, 21 lutego 2017

Ad vocem...

Jako, że do rozpoczęcia rozgrywek jeszcze trochę czasu, mogę więcej czasu poświęcić na śledzenie innych ale także ważnych spraw. Liczyłem, że okres Świąt i Nowego Roku 2017 jakoś pozytywnie wpłynie na mojego ulubionego publicystę, czyli Redaktora Ryszarda Niemca, który zaprzestanie lub chociaż wstrzyma się od tych swoich uszczypliwych, obraźliwych i co tu dużo mówić, chamskich tekstów. Gdzie tam. Z moją głową jest coś nie tak. Tacy ludzie się nigdy nie zmienią. Jak zapowiedziałem, tak robię. Śledzę jego twórczość i się do niej odnoszę.

Ogromne zdziwienie (niemal szok) wzbudził we mnie felieton w którym posądza swoich kontrkandydatów na fotel Prezesa MZPN o przyczynienie się do śmierci jednego z działaczy. Wiedziałem i wiem, że po tym człowieku można się wszystkiego spodziewać. Nie sądziłem, że posunie się do aż tak absurdalnych i perfidnych oskarżeń. Skoro wszystko było tak przejrzyste, to niby czego miałby się Pan Tadeusz obawiać? W końcu zakup lokalu to decyzja całego Zarządu i to Zarząd poniósłby konsekwencje ewentualnych nadużyć. Kolejna sprawa. Gdzie były te wynajęte bojówki kiboli, które miały zakłócać obrady? Ja ich nie widziałem. Wykorzystywanie czyjejś śmierci do tak brutalnych i ohydnych napaści na Bogu Ducha winnych ludzi jest obrzydliwe. To już sięga samego dna człowieczeństwa. 

Ja po tych wyborach w Krakowie do dziś nie mogę dojść do siebie, nie rozumiejąc decyzji większości delegatów. Prawdopodobnie jest to przyczyną moich kłopotów zdrowotnych. Czy to aby nie wina Prezesa Niemca? Idąc dalej tokiem tego durnego myśleniem, kilka milionów ludzi mogłoby mieć pretensje do rządów PO, PSL, SLD czy PiS o przyczynienie się do niejednej śmierci a już na pewno utraty zdrowia ( psychicznego, na pewno ). Kontynuując nadal to niedorzeczne rozumowanie, można bez wątpienia stwierdzić, że także Pan Prezes Boniek i wielu członków jego Zarządy mogliby Prezesa Niemca oskarżyć o utratę zdrowia, kiedy nazywał ich „oprycznikami ubranymi w związkowe garnitury czy członkami pezetpeerowskich komisji, kapturowych sądów, pożal się Boże-estetów zapatrzonych w Rzymy, szyderców i oszustów nakłaniających sędziów i obserwatorów do niszczenia wynaturzeń jakimi są Stróże, Nieciecza...itd, itd”.

Takie cysterny szamba wylane na głowy działaczy PZPN-u z pewnością mogły ich przyprawić o zawał a tych bardziej wrażliwych i uczciwych nawet na zejście z tego padołu. Niektórzy jednak przyjmują to z pokorą, jak choćby Pan Marek Koźmiński reprezentujący PZPN na małopolskim Walnym., który już na samym wstępie namaścił Pana Prezesa Niemca na kolejną kadencję, podkreślając wyśmienitą współpracę na linii PZPN a MZPN. Zaprezentował Pana Niemca jako opokę i jedynego, który jest w stanie podołać zarządzaniem tak znakomitym Związkiem. Zupełnie nie przeszkadzały mu epitety "oprycznika, szydercy czy oszusta".  Co takiego PZPN w Warszawie miał do zarzucenia Pani Ewie Gajewskiej, że nawet nie dano jej szans na uczciwe wybory? Ciągle się nad tym zastanawiam i nie daje mi to spokoju. Pan Koźmiński przyjechał po mandat i cel osiągnął. Z tej perspektywy to sukces PZPN-u. Nie było to jego zachowanie się na Walnym po sportowemu i w duchu Fair-Play!  Czy PZPN w Warszawie rzeczywiście tak bardzo ceni Pana Prezesa Niemca? Nie ukrywam, że chciałbym znać szczerą prawdę. Pomarzyć zawsze można.  

Te 88 głosów ma się nijak do rzeczywistości. Pan Redaktor Niemiec tego nigdy nie pojmie, bo nie pozwoli mu na to jego duma, buta, egoizm, poczucie wyższości i głęboka wiara w swoją nieomylność. To cechy zadufanego w sobie narcyza (to nie odosobniony przypadek w MZPN). Doskonale obrazuje to jego kolejny wpis w którym poniewiera kobietą, która ujmuje się za swoją córką. Nie jest tutaj ważna istota sprawy, ale jego stosunek do każdego kto ma czelność mieć własne zdanie. Gdy na dodatek przyjdzie do głowy jakiemuś nieborakowi podważać fachowość jego rządów, to czeka takiego delikwenta niechybna śmierć sportowa. PZPN w Warszawie wszelkie donosy i pisma nie sławiące zasług Pana Prezesa Niemca natychmiast wrzuca do kosza. Każdy przecież o tym wie. Swoją drogą ta „Pancia” jak ją nazywa Pan kulturalny Niemiec musiała "Panockowi" Niemcowi zaleźć za skórę. Gdyby tak na ten przykład Pani Prezes Bruk-Bet Termalica Nieciecza napisała czy powiedziała coś nie po myśli Pana Niemca, także doczekałaby się miana „Panci”? 

Kolejny wpis, w którym to czyni z siebie tym razem eksperta od nauczania i konstytucyjnego ministra polskiego Rządu nazywa „obłąkaną i prowincjonalną panią dyrektor”. Tak zachowuje się tylko pospolity cham, jak stwierdziło wielu czytelników, którym dałem do przeczytania ten jego felieton. Tak sobie myślę, że za reformą i ostateczną decyzją stoi chyba cała Rada Ministrów. Wszyscy idioci? Boże mój. Czemu tak wybitną postać trzymałeś z boku przez tyle dekad? Wiem, że straciłby na tym PZPN, MZPN, ale tutaj chodziło przecież o cały kraj, 40 – milionowy naród. PZPN czy MZPN jakoś by sobie poradził, chociaż przyznaję, że nie byłoby to łatwe. Obłąkańczy pomysł Rządu i Pana Prezydenta sprawi, że 25 wybitnych placówek sportowych będzie musiało zostać wygaszone. Co za tragedia. W miejsce tych zlikwidowanych powstaną inne ośrodki sportowe i może nawet lepsze. Ot, cała filozofia. Mam nieodparte wrażenie, że ktoś tutaj naprawdę jest obłąkany. Niestety, ale nie ma na to żadnego skutecznego lekarstwa.

Aby mieć pełny obraz tego o czym jest ten tekst, należy przeczytać felietony Pana Redaktora Niemca w ( Sportowe Tempo ), tytuły „ żegnając Tadeusza Kędziora”, „Pańcia pisze donos...” oraz „komu zapisać tego samobója”. Najnowsze felietony Redaktora Niemca jakby tylko potwierdzają te moje wszystkie uwagi i spostrzeżenia. Powinęła się noga Panu Kazimierzowi Greniowi, to trzeba go jeszcze zdołować, podeptać, poniżyć, upokorzyć i zniszczyć. Pomyślałby ktoś, że znalazł się w Krakowie k... mać ostatni sprawiedliwy. Oby kiedyś nowo wybrane władze krakowskiego regionu piłkarskiego po zarządzeniu audytu nie musiały otwierać oczu ze zdumienia. Mam nadzieję, że jednak nie.

Kończąc. Zdaję sobie doskonale sprawę z faktu, że ten mój tekst ( teksty ) może w jakimś stopniu stawiać mojego Prezesa w niezręcznej sytuacji, bo ci ludzie nie uznają polemiki, nie przyjmują żadnej krytyki. Ja tylko odpowiadam na ich felietony, publikacje i teksty. Nie robię nic złego. Tego nie jest mi nikt w stanie zabronić. Już kilkakrotnie pisałem i mówiłem, że nie jestem gorszym, nie jestem drugim sortem człowieka i mam takie samo prawo jak każdy do wypowiadania się. Jednak w sytuacji w której mój Szef ( Pan Prezes ) uzna, że nie powinienem pisać bo...., w tym samym momencie nie tylko, że przestanę pisać to zlikwiduję całego bloga.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz