piątek, 12 października 2018

Jesień w Bieszczadach


Skoro Pan Bóg obdarzył nas tak piękną pogodą grzechem byłoby siedzieć w domu. Kilka dni spędziłem na południowych krańcach Polski a ściślej w Bieszczadach a jeszcze dokładniej w Kalwarii Pacławskiej, gdzie wybierałem się już od pewnego czasu. Cudne miejsca i pięknie spędzony czas. Wybieram takie miejsca, aby trochę więcej czasu poświęcić także dla duszy. Gdy się już człowiek uchodzi, to z większą radością i ochotą uczestniczy w wieczornych nabożeństwach a po nich, zanim pójdzie się spać można jeszcze spokojnie posiedzieć w ciszy i zadumie. Tutaj wiernych w tym czasie jest niewielu. Panuje niemal błogi spokój. W tym obecnym trochę zwariowanym świecie, potrzebna jest taka odskocznia. Człowiek to nie tylko ciało, ale i dusza. Byłoby idealnie, aby pod tym względem panowała równowaga. Nie oszukujmy się. Daleko mi do równowagi, ale przynajmniej trzeba próbować.

Będąc tutaj nie mogłem sobie odmówić wizyty w Arłamowie ( to rzut beretem). W końcu to tutaj przygotowuje się do większych imprez nasza piłkarska reprezentacja. Gdy się to wszystko widzi bliska to wcale nie dziwi, że wiele ekip sportowych ( i nie tylko) wybiera sobie to właśnie miejsce. Cały kompleks robi ogromne wrażenie. Nie dla wszystkich to miejsce kojarzy się ze sportem. Zagadnąłem pewną parę prosząc o fotkę a potem to już poleciało. Państwo byli ze Śląska i mąż zażartował (chyba) mówiąc „to tutaj był internowany Wałęsa, chciałem zobaczyć, na którym koniu jeździł”. Rzeczywiście i mnie oświeciło. Przypomniałem sobie natychmiast lament i żale Pana Lecha, jak to było mu ciężko. Szczerze? Mogliby mnie internować na jakiś czas do takiego „byle, jakiego ośrodka”! 

Będąc tutaj trzeba koniecznie zwiedzić Przemyśl. To piękne miasto. Ja tym razem odpuściłem, bo byłem tutaj nie tak dawno. W drodze powrotnej zahaczyłem jeszcze o Łańcut. To bardzo blisko zjazdu z autostrady a miejsce równie urokliwe. Niestety do końca przyszłego roku jest to teren budowy. Remont elewacji, fundamentów, ścieżek. To dobrze, bo będzie jeszcze piękniej. Zachęcam do takiego dwu, trzydniowego wypadu. Do samego Przemyśla pomyka się autostradą ( ja nie goniąc jechałem niecałe półtorej godziny). Przez Przemyśl przejechałem bezproblemowo. Do samej Kalwarii Pacławskiej, Arłamowa drogi niemal idealne (trochę kręte). Jutro weekend i kolejne piłkarskie emocje. Do zobaczenia.





















2 komentarze:

  1. Piękne tereny. Pozazdrościć możliwości zwiedzania. Piękne zdjęcia .Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. W Polsce takich miejsc jest całe mnóstwo. Rzeczywiście mam obecnie trochę więcej czasu na zwiedzanie. Mogę „wyczekać” odpowiednią pogodę i wyruszyć praktycznie, kiedy chcę. Z kasą mi się nie przelewa, ale jak się znajdzie nie drogi nocleg, to te koszty nie są aż takie wielkie. Fakt, faktem, że ceny nad morzem czy górach są czasami absurdalne. Pozdrawiam i dziękuję.

    OdpowiedzUsuń