czwartek, 15 marca 2018

Zakopane, Zakopane...

Korzystając z urlopu wypoczynkowego udałem się z kolegą Bogusławem na krótki wypad do Zakopanego. On jako wytrawny narciarz zamierzał poszusować na nartach a ja powędrować po górskich szlakach. Za cel wybraliśmy sobie Kasprowy Wierch, ale to w drugim dniu pobytu. W pierwszym "zrobiliśmy" bardzo interesującą trasę: Dolina Białego - Sarnia Skała - Wodospad Siklawica - Polana Strążyska i pod Reglami powrót do centrum na zasłużony obiad. Jak stwierdził "Bodzio" ( bardzo dobry piechur ) pokonaliśmy te 18 kilometrów w znakomitym czasie. Tym bardziej, że szlak był miejscami mocno oblodzony. Z formą jest nie najgorzej. Polecam tę trasę każdemu. Dosyć łatwa a widoki na samej górze rekompensują zmęczenie.

Kolejny dzień i wczesny wyjazd na Kasprowy Wierch. Tutaj niestety czeka nas niespodzianka. O wyjściu na szlak nie było mowy a tym bardziej na jazdę na nartach. Widoczność niemal zerowa. Śniadanie, kawa i próba przeczekania i zaklinania pogody. Bez skutku. Bogusław mimo wszystko zjechał do Kuźnic na nartach ( nie mam pojęcia jak to zrobił ) a ja kolejką. Jeszcze trochę wędrówek i powrót do Tarnowa z małymi przygodami. Byliśmy świadkami bardzo groźnego pożaru drewnianego góralskiego budynku mieszkalnego. Bardzo nieciekawy widok. Oby tylko nikt z mieszkańców i gości nie ucierpiał. Chcieliśmy jeszcze wymoczyć nogi w Chochołowskich Termach ale i tutaj spotkała nas niespodzianka. Obiekt nieczynny. Wymoczymy nogi w wannie. Już nie mogę się doczekać soboty i niedzieli. Nie wiem, czy kolejka będzie odwołana. Straszą mrozem i śniegiem ale wiem, że zawodnicy i drużyny już garną się do gry. Jednak zdrowie jest najważniejsze a i boiska zostaną mocno zdewastowane. Trzeba wierzyć w fachowość i dobry nos działaczy TOZPN-u.         



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz