poniedziałek, 21 września 2015

Z płyty boiska 45

Lato, lato i po lecie? Mam nadzieję, że jeszcze jednak nie. Deszcz nie zachęcał do wychodzenia z domu, ale jak tu nie jechać choćby na jeden mecz. Udałem się więc na zawody piłkarskie do Żabna. Przyjechała tam także zawsze groźna ekipa z Drwini.
Choć mokra to jak zawsze z Żabnie bardzo dobrze przygotowana płyta boiska, kompetentny spiker, kibice, dobre drużyny. Zapowiadał się dobry mecz. I bez wątpienia taki był. Wygrali gospodarze, chociaż przyszło im to w wielkim trudzie. Bardzo ambitnie grający goście w mojej ocenie zasłużyli na remis. Nie wiem jak potoczyłby się mecz gdyby sędzia już na początku przyznał gościom ewidentny rzut karny. Żadna ze stron nie miała zamiaru odstawiać nogi, więc zawody należały do tych twardych, co niestety musiało skutkować wieloma kartkami. Goście kończyli ten mecz bez swoich dwóch wykluczonych zawodników. W wielu przypadkach nic ich nie tłumaczy. Nerwy trzeba umieć trzymać na wodzy. Szkoda, że nie padał deszcz, być może chłodził by choć trochę gorące głowy niektórych zawodników. Co ciekawe, grając w dziesiątkę, to goście prowadzili grę a gospodarze się bronili w żaden sposób nie umiejąc sobie poradzić z tą sytuacją.

Będąc w Żabnie nie mogłem nie zobaczyć efektów pracy przy budowie stadionu w najpopularniejszej miejscowości w Polsce ( ba, Europie ), czyli Niecieczy. Jak widać na zdjęciach, to jeszcze ciągle wielki plac budowy. Czeka właścicieli jeszcze mnóstwo pracy i jeszcze więcej kasy. Jaki będzie efekt końcowy? Na ten czas trudno powiedzieć. Mam nadzieję, że znakomity i dużo lepszy niż gra I zespołu. Oglądając ich mecz z Pogonią ręce opadały. Dotyczy to naturalnie obu zespołów. Na 90 minut, kilka celnych strzałów na siedmiometrową bramkę chluby im nie przynosi. Poziom tych rozgrywek doskonale widać na przykładzie naszych drużyn grających ( zbyt dużo powiedziane ) w rozgrywkach europejskich. Żenada i wstyd. Panowie z A-klas czy Okręgówek, możecie chodzić z podniesionymi głowami. W wielu przypadkach macie większe umiejętności ( o zaangażowaniu to nawet szkoda mówić), od tych wy żelowanych patałachów nie umiejących kopnąć piłki czystym podbiciem z pięciu metrów, trafiając w pustą bramkę. Nie ukrywam, że zżera mnie ciekawość, co najbardziej urzekło Pana Prezesa Bońka podczas a raczej po meczu. Czy rzeczywiście wódeczka jest dobrze schłodzona a jedzenie tak doskonałe? O hostessach nawet nie wspominam, bo wiem, że są piękne (jak wszystkie Polki zresztą). 
 


























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz