W dniu imienin mojej żony (24 lipca), udaliśmy się na kilkudniową
objazdową wycieczkę z głównym celem Bielsko Biała. Po drodze zatrzymaliśmy się w
niezwykłej urody miejscowości Lanckorona. Błogi spokój, cisza i spacer do ruin
zamku. Wybór głównego celu podróży
należał do żony i powiem szczerze na początku jakoś nie bardzo mnie
przekonywał. Teraz mogę już z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że był to
znakomity wybór. Nie mam pojęcia, dlaczego Bielsko Biała kojarzyła mi się z
jakimś mało ciekawym miejscem. Nic bardziej mylnego. To piękne miasto z
mnóstwem zabytków, kawiarni, szlaków spacerowych i rowerowych nawet nie
wspominając o tych górskich. Tym razem skoncentrowaliśmy się na zwiedzaniu
miasta. Bielsko Biała nazywana jest także „Małym Wiedniem” i powiem szczerze,
że nie ma w tym żadnej przesady.
Powiedziałbym nawet, że niektóre miejsca są
jeszcze piękniejsze. Bez dwóch zdań poczułem się jakbym chodził po wiedeńskich
czy praskich uliczkach (naturalnie w sensownych proporcjach). O atrakcjach nie
będę się rozpisywał, bo to wszystko jest znakomicie opisane na blogach
podróżniczych czy w słynnej wyszukiwarce. Oczywiście nie mogłem nie zobaczyć
stadionu Podbeskidzia, to obowiązkowy punkt.
Kolejnym docelowym punktem był Żywiec a w drodze do niego zatrzymaliśmy
się na kilkugodzinne postoje w Ustroniu, Wiśle i Szczyrku. Tych miejsc również
nie ma sensu reklamować, bo są one chyba większości doskonale znane. Są to
jednak miejsca typowe pod górskie wycieczki. Wisła to naturalnie miejsce szczególnie
znane ze słynnej skoczni narciarskiej Malinka im Adama Małysza. Rzeczywiście
bardzo ładny i nowoczesny obiekt.
Żywiec to równie bardzo interesujące miejsce, warte minimum
dwudniowego pobytu, aby zobaczyć większość z tego co ma do zaoferowania o ile
nie trafi się chociażby na festiwal folklorystyczny, bo wtedy dwa dni to
stanowczo za mało. My trafiliśmy na próby generalne przed główną imprezą i to
już było bardzo ciekawe i sympatyczne doświadczenie.
Opuszczając Żywiec nie sposób zajechać do Rabki Zdroju czy
Limanowej. Rabka Zdrój to głównie sanatoria, ale i piękny, zadbany Park,
dworzec kolejowy, kościoły no i dla dzieci Rabkoland. Postój w Limanowej to przede wszystkim wizyta i krótka
modlitwa w pięknej Bazylice Matki Bożej Bolesnej. Piękna pogoda, piękne tereny
i pięknie spędzony czas. Gorąco polecam i zachęcam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz