Dzisiaj w tą piękną listopadową sobotę, jak już wcześniej wspomniałem pojechałem na kolejny mecz w wykonaniu zespołu z Lisiej Góry, aktualnego lidera rozgrywek klasy „B”. Nie ukrywam, że głównym celem było jednak zobaczenie w akcji zawodników z Wałek i ich zwycięstwa, bo gdyby tak się stało ich aspiracje w dalszej walce o awans byłyby całkiem realne. Ja im tego serdecznie życzę, bo tutaj jak możemy zobaczyć jest piękna murawa (ktoś wkłada wiele pracy i serca), obiekt ogrodzony i prawdopodobnie w przyszłym roku dojdzie do budowy klubowego budynku, więc warunki do rozgrywek w klasie „A” wręcz wymarzone. Po raz pierwszy zobaczyłem drużynę Sokoła Wałki, od czasu, kiedy zaczęli niemal wszystko wygrywać i mocno zastanawiało mnie, skąd taka zwyżka formy. Wyjaśnienie zobaczyłem jeszcze przed meczem w trakcie rozgrzewki widząc takie piłkarskie tuzy jak Miro Kozioł. Czy poradzili sobie dzisiaj z liderem rozgrywek?
Niestety, nie. Orły dzisiaj latały wyżej od Sokołów. Lider okazał się zbyt mocny i wygrał zasłużenie 3:0, chociaż ten rezultat jest chyba trochę wynikiem drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki dla Mirka Kozioła, co mocno osłabiło zespół gospodarzy. Był to do pewnego momentu typowy mecz walki, ale bez fajerwerków i raczej słaby niż dobry. Zespołu, który wygrywa się podobno nie ocenia, więc napiszę tylko, że trochę więcej oczekiwałem od zawodników Sokoła Wałki i lekko się zawiodłem. Jak już wspomniałem nie było to ładne widowisko, w którym przeważały faule, krzyki, pretensje do sędziego, który swoją drogą nie miał chyba najlepszego dnia. Bramkarz gości skądinąd bardzo sympatyczny człowiek dość impulsywnie kierował grą swoich zawodników, próbował także sędziować czy prowadzić dialog z kibicami. Reasumując, tak z boku ten mecz wyglądał kiepsko. Gratuluję zawodnikom Orła Lisia Góra wygranej i życzę awansu do wyższej klasy, bo z tego co widziałem do tej pory na to zasługują.
Bramkarz Lisiej Góry ikona Skrzyszowa ktora się sprzedała hehe
OdpowiedzUsuń