W tą niemal historyczną sobotę na pierwszy mecz udałem się do Zbylitowskiej Góry, gdzie w samo południe doszło do pojedynku: Dunajca Zbylitowska Góra z Ciężkowianką Ciężkowice. Mając trochę czasu wykorzystałem go na krótką modlitwę w parafialnym (pięknym) kościele i nad równie pięknym Dunajcem. Kluby w diametralne odmiennej sytuacji, bowiem gospodarze raczej bezpieczni o ligowy byt, czego nie można powiedzieć o zespole gości, który okupuje ostatnie miejsce w tabeli i nie ma co ukrywać, że trudno będzie się im z niego wygrzebać. Historia już wielokrotnie pokazała, że nie z takich opresji można wyjść, więc poczekajmy na rozwój wypadków. Dlatego tak ważny był ten mecz zwłaszcza dla przyjezdnych, bo miał pokazać na jakim etapie i poziomie znajduje się zespół i czy zdoła nawiązać skuteczną walkę o to utrzymanie się w klasie Okręgowej. Przecież to zespół z długoletnią historią występów w tej klasie a nawet z IV ligowym epizodem. Gospodarze dzisiejszego spotkania również nie zakładali innego scenariusza jak zgarnięcie 3 punktów z najsłabszą ekipą, więc można było zakładać twarde zawody.
Już po meczu, więc możemy co nieco powiedzieć i napisać. Był to dobry mecz i raczej zakończony sprawiedliwym podziałem punktów (1:1). Goście już na samym początku zaskoczyli gospodarzy odważną grą i szybkimi akcjami. Po jednej z nich zdobyli bramkę, co chyba wprawiło zawodników ze Zbylitowskiej Góry w lekkie zakłopotanie. Po strzelonej bramce przez większość meczu trwała już typowa walka z wieloma faulami, spalonymi, żółtymi kartonikami. Oba zespoły stwarzały sobie okazje do strzelenia bramek, ale udało się to gospodarzom, którzy tym samym uratowali cenny punkt. Ekipa gości pokazała się z całkiem dobrej strony i w kolejnych meczach mogą sprawić jeszcze wiele niespodzianek. Jak się okazało mają w kadrze dwóch Brazylijczyków. W zespole gospodarzy najbardziej rzuca się w oczy brak napastnika, który umiałby wykończyć wiele ciekawych akcji. Perfekcyjna organizacja zawodów z zachowaniem reżimu sanitarnego. Murawa jak i cały obiekt doskonale przygotowana do meczu. Widać rękę dobrego gospodarza. Sędziowie w pełni zastosowali się do wytycznych opracowanych przez MZPN w Krakowie dotyczących procedur przeprowadzenia zawodów w związku z zagrożeniem epidemicznym. A jak z mojej perspektywy i oceny wyglądało sędziowanie? Całkiem dobrze.
Z tym reżimem to chyba nie do końca... sędziowie mają w maseczkach wychodzić na boisko jak w ekstraklasie.
OdpowiedzUsuńGratuluję spostrzegawczości, pewnie się poprawią. Ja sam staram się nosić maseczkę, ale z wielkimi oporami (naturalnie na świeżym powietrzu). Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuń