sobota, 17 października 2020

Lisia Góra - Wierzchosławice - Ostrów

Nie doczytałem się nigdzie, że oglądanie meczu z poza obiektu jest zabronione. Siedzieć w domu całą sobotę bez meczu nie uchodzi. Zrobiłem szybki przegląd par i stwierdziłem, że taka możliwość będzie chociażby w Lisiej Górze. A tak swoją drogą. Ciężko się połapać w tej strategii (o ile w ogóle jakaś jest) Rządu dotyczącej epidemii. Do sklepów chodzić można, do kościoła można, na baseny można, transportem publicznym można a na mecz piłkarski rozgrywany na świeżym powietrzu już nie. Tym bardziej, że tych kibiców przychodzi kilkunastu czy w porywach kilkudziesięciu i mogliby spokojnie zachować dystans, ubrać maseczki, zdezynfekować ręce i zobaczyć mecz. Czy bezpieczniej jest zamknąć się w domu i nigdzie nie wychodzić? Mam wątpliwości. Wprawdzie pogoda nie zachęca do wyjścia z domu, ale jak już wspomniałem sobota bez meczu?
Zameldowałem się w Lisiej Górze tuż przed 15 i ustawiłem się za ogrodzeniem mając całkiem przyzwoitą widoczność. Zaskoczony jestem postawą obu zespołów w tej rundzie rozgrywek a zwłaszcza dzisiejszych gości LKS Wierzchosławice – Ostrów widząc ich raczej w górnej części tabeli. Dzisiaj jakby się zrehabilitowali pokonując gospodarzy 4:2, ale po kolei. Już w 3 minucie wyszli na prowadzenie po rzucie karnym, ale już w 20 minucie był remis, by znowu po 3 minutach zrobiło się 1:2. Jeszcze przed przerwą ambitnie grający zawodnicy z Lisiej Góry doprowadzili do remisu. Po kilku minutach drugiej połowy goście znowu wyszli na prowadzenie i już nie pozwolili strzelić sobie kolejnej bramki, sami zdobywając jeszcze jedną, pieczętując tym samym swoje zwycięstwo. Było to bardzo dobre widowisko, pomimo bardzo trudnych warunków do gry. Szczere gratulacje i podziękowania należą się zawodnikom obu drużyn. Mecz oglądałem z samochodu i z tego też miejsca zrobiłem kilka fotek niejako na potwierdzenie, że tam byłem.    











 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz