Udając się dzisiaj na mecz
zadawałem sobie pytanie, czy będzie to dalszy zwycięski marsz zawodników z Woli
Rzędzińskiej, czy też zawodnicy Lubania Maniowy staną im na drodze? Tak się
złożyło, że był to mecz jakby o 6 punktów, bo obie drużyny sąsiadują ze sobą w
ligowej tabeli gromadząc po 19 punktów. Dzisiejszy przeciwnik Wolani Wola
Rzędzińska to uznany i bardzo trudny do ogrania zespół. Lekki chłód, padający
kapuśniaczek. Zapowiadał się wielki mecz. I już wiemy. Lubań nie zatrzymał
Wolani. I od razu odpowiedź na drugie pytanie. Był to znakomity mecz z obu
stron. Najlepszy mecz jaki do tej pory widziałem. Wyśmienicie mecz ułożył się
dla gospodarzy, którzy już po kilku minutach gry cieszyli się ze zdobytej
bramki. Tym większa była to radość, bo gol ten został dedykowany koledze
tradycyjną kołysanką. Serdeczne gratulacje i z mojej strony.
Niestety, ale tak to często bywa,
że po kilku minutach pada wyrównanie i tak było tym razem. Goście grali niemal
koncertowo a gospodarze bardzo mądrze i umiejętnie się bronili. Po pierwszej
połowie remis by mnie satysfakcjonował, ale po drugiej już niekoniecznie.
Gospodarze zaczęli grać dużo odważniej a goście tym razem częściej się bronili.
Opłaciło się, bo padła druga bramka dla Wolani. I znowu to goście ruszyli do
zdecydowanego ataku a gospodarze cofnęli się do obrony wyprowadzając groźne
kontry. Wynik już nie uległ zmianie. Jeżeli takie były założenia trenera na ten
mecz to Panie Trenerze Tomku, czapki z głów. Jeszcze większe uznanie dla
zawodników za realizowanie tych założeń. Nie mniejszy
szacunek należy się gościom za ambitną grę i uraczenie nas kibiców meczem
stojącym na bardzo wysokim poziomie. Całe szczęście, że do tak ważnego i
świetnego meczu dostosował się arbiter tego spotkania reprezentujący Kolegium
Sędziów z Oświęcimia. Teraz krótka przerwa i dobry czas na odpoczynek,
regenerację i kolejne mecze, po których…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz