Nie widziałem jeszcze w akcji
zawodników Dunajca Zbylitowska Góra. To znaczy nie widziałem do tej pory, bo
już to się stało faktem. Miejscem spotkania była Ładna. Goście nieźle
rozpoczęli ten sezon, czego absolutnie nie można powiedzieć o ekipie gospodarzy.
Ich gra wcale nie wygląda tak źle a punktów jak nie ma tak nie ma. To znaczy
jak nie było, bo wreszcie nastąpiło to upragnione przełamanie i gospodarze
dopisali sobie trzy punkty. Bardzo ważne i potrzebne punkty. Pierwsze punkty.
Był to kolejny typowy mecz walki drużyn z dolnych rejonów ligowej tabeli. Nie
było fajerwerków, efektownych zagrań czy parad bramkarskich. Wynik remisowy
chyba najbardziej odzwierciedlałby to co działo się na boisku. Zawodnicy z obu
drużyn mieli okazje do zdobycia bramki, ale czynili to zazwyczaj dosyć
nieporadnie. Zdarzało się to nawet bardzo doświadczonym zawodnikom.
Wiedziałem
czego mogłem się spodziewać po gospodarzach tego meczu, że walczą ambitnie, że
stwarzają sobie sytuacje do strzelenia bramki, że obrona nie stanowi monolitu. Ekipę gości widziałem po raz pierwszy w tym
sezonie i niestety, ale mnie rozczarowała. Od wielu zawodników z tego zespołu
należy wymagać o wiele, wiele więcej. Tak naprawdę sporą grupę kibiców
najbardziej cieszą te pierwsze zdobyte punkty. No i przechodzimy do
sędziowania. Chyba jednak mam sporo szczęścia, bo i tym razem do pracy arbitrów
nie można mieć nawet najmniejszych zastrzeżeń. Tak się składa, że i oba zespoły
nie powinny być z tego powodu zawiedzione. Usłyszałem, że podobno Nadzwyczajne
Zebranie TOZPN jest zagrożone, bo Kraków znowu wtyka nos w nie swoje sprawy. O
tym i nie tylko w najbliższym tygodniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz