Najwyższy czas,
aby przyjrzeć się rozgrywkom piłki nożnej kobiecej. Jest sobota, dobra pora i
dwie dobre drużyny: Tarnovia Tarnów oraz Rysy Bukowina Tatrzańska. Liczę na
dobry mecz i emocje. Gospodyniom tego meczu jak mogłem prześledzić „uciekło”
kilka ważnych i cennych punktów, ale i tak radzą sobie bardzo dobrze w tych I
Ligowych zmaganiach. Nie ukrywam, że jeszcze chętniej chodziłbym na ich mecze
już w najwyższej klasie rozgrywek i tego im życzę w najbliższej przyszłości.
Wróćmy jednak do rzeczywistości. Dzisiejsze zawody niestety, ale nie były
porywające. Zawodniczki obu zespołów włożyły w ten mecz wiele wysiłku jednak na
boisku panował głównie chaos. Tarnovia wygrała 4:2, ale to zwycięstwo
zrodziło się w wielkich bólach, chociaż nie musiało tak być.
Praktycznie już w
pierwszej połowie wszystko powinno być wyjaśnione, gdyby zawodniczki Tarnovii potrafiły uporządkować grę i wykorzystać bardzo dużą przewagę. Jak się
dowiedziałem już na miejscu, w drużynie są kontuzje, wiele dziewcząt zmienia
miejsce zamieszkania (studia), stąd te straty punktów. Mogło być jeszcze lepiej,
ale i tak nie ma co narzekać. I tego się trzymajmy. No i sędziowanie. Znane
nazwiska i twarze nie przełożyły się na jakość, chociaż mecz do trudnych nie
należał.
Tarnovia Tarnów
powoli się zmienia. Hala Sportowa już „nie straszy” i nabrała właściwego
wyglądu, boisko do gry zadbane, wokół porządek. Pracy jest jeszcze całe
mnóstwo. Trybuny, klubowy budynek. Co najważniejsze. Panie grają w I Lidze,
Panowie w IV, mnóstwo drużyn młodzieżowych. Tylko się cieszyć i wspierać. Gdyby
jeszcze nie te zdarzające się od czasu do czasu wybryki kibiców, byłoby
idealnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz