W środowe piękne popołudnie w Łukowej doszło do ligowego meczu w klasie Okręgowej pomiędzy KSUS Śmigno a Zorza Zaczarnie. Bardzo dobrze przygotowana murawa jak i cały obiekt, wielu kibiców, zawodnicy, sędziowie, tylko grać. Przed zawodami nastąpiła uroczystość wręczenia pucharu dla ekipy ze Śmigna z okazji uzyskania awansu, a puchar wręczył Pan Jerzy Sysło – Wiceprezes TOZPN w Tarnowie.
Mecz zważywszy, że to dopiero początek rozgrywek mógł się kibicom podobać. Wynik zupełnie nie odzwierciedla tego co działo się na boisku. Zawodnicy obu drużyn wykazywali dużą chęć do gry, jednak sędzia zawodów dosyć skutecznie im to utrudniał. Gwizdał niemal każdy kontakt w którym uczestniczyło przynajmniej dwóch zawodników i to na okrzyk któregokolwiek z nich. Zupełnie nie reagował na wulgaryzmy płynące z ust zawodników. Gdy doliczyłem się 30 okrzyków „kur...” przestałem dalej liczyć. Ten Pan po prostu nie zna przepisów gry w piłkę nożną, ba nie zna ich całe mnóstwo sędziów. Więc co robią na boisku? Pytanie to kieruję do Zarządu Kolegium Sędziów.
Sędziów odsyłam do przepisów gry w piłkę nożną. Artykuł 12 – Gra niedozwolona i niewłaściwe zachowanie. Przewinienia karane wykluczeniem z gry. Zawodnik musi być wykluczony z gry jeżeli używa ordynarnego, obelżywego, obraźliwego języka i ( lub ) gestów, lub ten sam artykuł- Przewinienia karane naponieniem. Zawodnik musi być napomniany poprzez pokazanie mu żółtej kartki, jeżeli jest winny niesportowego zachowania. Oba te przykłady wyraźnie ponad wszelką wątpliwość nakazują sędziemu reagować na takie sytuacje.
Jeszcze jedna uwaga na koniec do trenerów. Panowie! Wasze reakcje, dyskusje z sędziami naprawdę nic pozytywnego do gry waszych zawodników nie wnoszą, tak jak i do sposobu czy poziomu sędziowania. Więc czy warto?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz