Urlop. Trochę wypoczynku i trochę pracy. Spędziłem tydzień nad polskim morzem a dokładnie w Stegnie Gdańskiej. Podzielę się swoimi uwagami, może to komuś się przyda a może nie. Tak właściwie to piszę te teksty i publikuję zdjęcia głównie dla swoich dzieci i znajomych rozsianych po świecie, ale jak jeszcze komuś się to przyda i może nawet spodoba, to będzie mi tym bardziej miło.
Najważniejsze, że miałem oprócz jednego dnia deszczowego, w miarę dobrą pogodę. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić co by było gdyby tak lało przez kilka dni. Ośrodek niestety kiepski i na dodatek z kiepskim jedzeniem. W domkach ciasnota, ze starym telewizorem pamiętającym towarzysza Gierka ( a tu EURO ), nie lepiej z lodówką. Ogromna plaża, jednak nie za czysta. Na dodatek te biegające i szczające po piasku psy. Brr... Kiedyś z pieskiem to można było zobaczyć tylko jakąś damę a teraz łazi z kundlem byle kto. Woda jak to w Bałtyku. Zimna i brudna. Jako, że nie wiem jak można leżeć plackiem choćby pół godziny, większość czasu spędziłem na porannych i wieczornych spacerach po i wokół plaży. Ten szum morza, to jest to. Niemal codziennie rankiem „wypływałem” z rybakami na połów a potem wspierałem ich duchowo przy wyciąganiu z sieci urobku. Nie miałem pojęcia, że cała ta akcja trwa około dwóch godzin. Nie mogłem będąc tak blisko nie odwiedzić Gdańska, Gdyni i Sopotu. Całkiem sporo można zobaczyć nawet przez jeden dzień. Kilka godzin w Gdyni, potem 40 - minutowy rejs do Sopotu. Tam kawa, ciacho i zwiedzanie. Szybką koleją do Gdańska i znowu kilka godzin na zwiedzanie. Super dzień. Te przepiękne widoki zrekompensowały mi te pewne pobytowe niedogodności. W pobliżu Stegny znajduje się obóz koncentracyjny w Sztutowie. Choć to ponury widok, to tam także trzeba być. Pomimo tylu cierpień, więźniowie zdobywali się nawet na pisanie bajek, życzeń czy innej twórczości. Mnie utkwił w pamięci tekst Balysa Sruogi, litewskiego poety. Tak to widzieli SS-mani.
„Solidarność wśród więźniów to sprawa szkodliwa
i nie pożądana;
więźniowie powinni się gryźć między sobą
w przeciwnym razie nie zdoła się ich okiełznać”
Czy to czegoś nam nie przypomina, chociaż minęło kilkadziesiąt lat? Moja delikatna korekta.
„Solidarność wśród Polaków to sprawa szkodliwa
i nie pożądana;
Polacy powinni się gryźć między sobą
w przeciwnym razie nie zdoła się ich okiełznać”
Czy nie tak właśnie nadal działają Niemcy czy Bruksela?
Mają ułatwione zadanie, bo my jesteśmy bardzo podatni na tego typu działania. Jeszcze krótki wypad do pobliskiej Krynicy Morskiej i koniec. Żeby zakończyć znowu biadoleniem, to jeszcze ta niemal 12 godzinna męczarnia w autokarze. Byłem tam pierwszy i ostatni raz ( w tym ośrodku, naturalnie ). Z uroków morza korzystało wielu innych wczasowiczów i sporo było zadowolonych. Co z tego wynika, niech każdy sobie odpowie sam?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz