piątek, 1 lipca 2016

Z naszego ( nie tylko ) podwórka

Najwyższy czas odnieść się do kilku ostatnich felietonów napisanych przez redaktorów Futbolu Małopolski. Wybitni fachowcy za wszelką cenę chcą pokazać jak wielką szkodą dla polskiej piłki nożnej było pozostawienie Okręgowych Związków. Należało w jasną cholerę zlikwidować te relikty komunizmu, które stoją na drodze do rozwoju Podokręgów i piłki nożnej w Polsce.
Najgorszym z nich jest tarnowski OZPN, który mało, że nie daje możliwości usamodzielnienia się Podokręgom w Brzesku, Bochni czy Żabnie, to jeszcze ograbia je z funduszy, uznaniowo je dotując. Muszą ponoć nawet prosić o możliwość zakupu, choćby kwiatków na pogrzeb działacza. Stek bzdur i głupot. Nawet nie musiałbym się zbytnio wysilać, aby to udowodnić i obalić. Wystarczy usiąść z Prezesami Podokręgów i punkt po punkcie sami przyznają, że to co bazgrolą w Futbolu Małopolski nie ma żadnego pokrycia w rzeczywistości. Byłem o tym już wielokrotnie zapewniany. To tylko i wyłącznie bełkot pisany przez mistrzów manipulacji w jedynym konkretnym celu, aby mącić i oczerniać. Rozwalenie dobrze funkcjonującego Okręgu spędza sen z powiek byłym aparatczykom, dla których utrata władzy ( nawet tej lokalnej ) jest potwarzą.

Tak jak kilku gangsterów rozpętałoby wojnę, aby tylko obalić obecny Rząd, tak i kilku starych piłkarskich wyjadaczy robi wszystko aby przejąć władzę nawet na tak zwanych dołach. Dla nich nie ma znaczenia, że tarnowski Okręg ( także Podokręgi ) mają się całkiem dobrze. Kupiliśmy lokal, remontujemy go, wyposażamy w dobry sprzęt i chociaż MZPN w Krakowie pozbawił nas dużych środków finansowych z tytułu opłat drużyn występujących w rozgrywkach centralnych ( pomimo że są z naszego terenu ), to i tak zamykamy rok budżetowy wynikiem dodatnim. Proszę wytłumaczyć działaczom jak to możliwe, że największy, najstarszy i najbogatszy Związek w Polsce ( MZPN w Krakowie ) zamyka rok wynikiem ujemnym ? Nie mam zamiaru tego roztrząsać, bo guzik mnie to obchodzi. Dla mnie ważne jest nasze podwórko a na nim dzieje się dobrze i dopóki nie zrujnują tego „eksperci” z Krakowa czy Warszawy to będzie jeszcze lepiej. Aby się tylko nie wpieprzali w to co ich nie powinno w ogóle interesować. Nie wspomagają naszego Związku ani jedną złotówką. Nasza stabilna sytuacja nie bierze się z przypadku. Mądre zarządzanie Okręgiem przez Zarząd i przede wszystkim jego Prezesa sprawia, że wszystko układa się w sensowną całość. Delegaci dali temu wyraz podczas ostatnich wyborów.

Niemałe oszczędności z tytułu własnego lokalu, zatrudnienie tylko dwóch osób do prowadzenia Okręgu ( plus Pani Księgowa ) oraz wiele innych działań sprawia, że tarnowski Okręg dobrze funkcjonuje. Pieniądze wydawane są na najważniejsze cele ( wynagrodzenia dla pracowników, media, remonty, zakup niezbędnego sprzętu itp. ). To są priorytety. Organizacja i prowadzenie rozgrywek, to jest nasze główne zadanie do jakiego zostaliśmy powołani i tego się trzymamy. Zabawne są wypowiedzi małopolskich tuzów próbujących wykazać jak to Podokręgi rozwinęłyby skrzydła gdyby tylko miały samodzielność finansową. Każdy myślący człowiek wie, że w obecnych czasach to raczej łączenie a nie dzielenie ma sens. Tym bardziej w dobie internetu i systemu Ekstranet, który tak naprawdę powoduje, że rozgrywki w tak małych Podokręgach, może prowadzić jedna osoba. Nie potrzeba do tego kilkunastoosobowych Zarządów, wynajmowania lokali i opłat za prąd, gaz, ciepło, prowadzenia księgowości. Ale czy zrozumie to ekipa, która obecnie zarządza małopolską piłką nożną? W tym układzie NIE! Pewnie kilku z tych wybitnych działaczy się oburzy, ale szczerze powiem, mam to gdzieś. Zbyt dużo zdrowia straciłem aby w naszym Okręgu wyplenić pijaństwo, papierosowy smród   ( i nie tylko ), pomóc w zatrudnieniu dobrych fachowców, wszystko należycie poukładać aby teraz przejmować się jakimiś bzdurami. Przez kilka dni docierały do mnie informacje z wręczania pucharów na okoliczność niedawnego Turnieju w Nowym Sączu. Rodzic z Tarnowa a nawet z Nowego Sącza pytał, czy tak wyglądają działacze piłkarscy i czy nam nie wstyd? Nie widziałem tego ponoć żenującego widowiska, ale z wieloletniego doświadczenia mogę sobie to wyobrazić. Cóż, mogłem tylko przeprosić i zapewnić, że to nie jest standardem w naszej ogromnej organizacji. 

Odpoczywając ( na krótko ) od tej naszej lokalnej piłki, więcej czasu poświęcam na ruch. Nie trzeba nawet daleko wyjeżdżać aby się zrelaksować na łonie natury i zaobserwować wiele ciekawych sytuacji. Kilkaset metrów od domu można spotkać sarenkę, nawet zająca, którego nie udało się zobaczyć już od długiego czasu. Można też stanąć oko w oko z groźnym dzikiem ( może nie takim groźnym ). Zobaczyć ogromne prace na niedaleko przebiegającej magistrali kolejowej, pędzące pociągi, wodospady na rzece ( może lekko przerysowałem z tym wodospadem ), bujną zieleń, lub popijając kawkę poobserwować ptactwo. Można także z sąsiadami zażyć trochę adrenaliny w terenowym samochodzie. Tyle lat żyję a nie miałem dotąd pojęcia jak ogromną mocą i jakimi możliwościami w terenie dysponuje taki samochód. Zachęcam do wyjścia z domu w każdej wolnej chwili. 























































1 komentarz:

  1. Świetne zdjęcia. To sztuka tak uchwycić zwierzęta. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń