poniedziałek, 18 maja 2015

Z płyty boiska 26

Jako, że w Dąbrowie Tarnowskiej doszło do pojedynku drużyn broniących się przed spadkiem, tam też się udałem. Do pięknej Dąbrowy przyjechała ekipa ze stolicy równie pięknych Tatr. O meczu nie będę rozpisywał, bowiem głównym aktorem tego widowiska był sędzia główny. Krzywdził swoimi decyzjami obie drużyny z wyraźnym wskazaniem na gości z Zakopanego. 


Nie reagował na bardzo ostre faule, nie napominając zawodników kartkami, natomiast w dalszej fazie zawodów szastał kartonikami żółtymi i czerwonymi jak oszalały. Zbierali je głównie goście, za jak mniemam niesportowe zachowanie. Byli jednak bardzo mocni poirytowani i muszę zupełnie uczciwie powiedzieć, że w wielu przypadkach mieli absolutną rację. Każdy jest tylko człowiekiem, więc ma absolutne prawo do wybuchu emocji czy sprzeciwu w pewnych napiętych sytuacjach. To, że się to czasami dla niego źle kończy, to już inny temat. Kto wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby już na początku został wykluczony bramkarz gości ( byłem jednak zbyt daleko, niemniej wyglądało to bardzo źle ), jak potoczyłby się mecz gdyby sędzia przy stanie 1:0 dla gości podyktował rzut karny dla zespołu z Zakopanego ( to już było 10 metrów ode mnie ), więc jestem pewien, że rzut karny był z tych których po prostu nie można nie zagwizdać. To co działo się w dalszej części było skutkiem właśnie dziwnych, czasami wręcz absurdalnych decyzji sędziowskich. Sędzia asystent zwraca się arogancko do trenera słowami „za chwilę wyląduje Pan na trybunach”. Dobra, dosyć. Chciałoby się powiedzieć. Panie Boże, chroń nas wszystkich przed takim sędziowaniem. Nie ukrywam, że chciałbym swoje spostrzeżenia skonfrontować z tymi obecnego na meczu obserwatora i poznać wystawioną notę dla Pana sędziego. W mojej skali od 1 do 10, przyznaję 1. Obiekt przygotowany do zawodów perfekcyjnie. Piękna murawa, otoczenie i spora jak na nasze warunki grupa kibiców. 

Wracając udałem się do Zaczarnia aby obejrzeć dwie czołowe drużyny Klasy Okręgowej. Miejscowa „Zorza” podejmowała „Olimpię” Wojnicz. Tutaj także niestety nie zobaczyłem dobrego futbolu. O wiele więcej spodziewałem się po ekipie z Wojnicza. Srodze się zawiodłem. Na początku jeszcze ta gra jakoś wyglądała, później było już tylko gorzej. Zawodnicy z Zaczarnia zagrali na swoim całkiem przyzwoitym poziomie i to wystarczyło aby ograć wyżej notowaną ekipę z Wojnicza. Boisko jak na miejscowe warunki przygotowane do zawodów dobrze, sędziowanie bez zastrzeżeń. Jedyny minus, to tylko przenikliwie zimny wiatr. Przypomniała mi się w tym miejscu rozmowa z przedstawicielem „Tuchovii” Tuchów, do jakiej doszło w miniony bodajże piątek. Otóż kolega z Tuchowa stwierdził, że poziom w Klasie Okręgowej jest żenujący i jego zawodnicy nie mają nawet szansy aby się na swoich meczach spocić. Ja naturalnie jestem innego zdania, co do poziomu rozgrywek oczywiście. Jak widzę wynik ich konfrontacji z ekipą „Tarnovii” Tarnów, to rzeczywiście odnoszę wrażenie, że zawodnicy z Tuchowa wychodząc na mecz, naprawdę nie chcą się zbytnio męczyć. Czy to wystarczy do awansu w tak słabej lidze? Pewnie z tego powodu też nie mogli się utrzymać w rozgrywkach IV Ligi, bo tam już niekiedy trzeba się naprawdę spocić.


































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz