Aby dojechać na drugi z dzisiejszych meczów nie musiałem pokonywać zbyt długiego dystansu, bo tylko do pobliskiego Pawęzowa, tak jak ich dzisiejszy przeciwnik, który przyjechał z Łęgu Tarnowskiego. Niestety, ale tutaj nie zobaczyłem nic ciekawego. Gospodarze w tym meczu praktycznie nie istnieli i przegrali to spotkanie 0:4. Najgorsze jest to, że trudno było zobaczyć w ich grze, choćby jedną składną akcję. Nie wiem, czy to tylko dzisiaj tak wyglądało, bo przecież pozycja w tabeli sugeruje coś innego. Wygrana gości ani przez chwilę nie była zagrożona. Radzili sobie na tym boisku całkiem dobrze i to jest najbardziej zaskakujące, bo to specyficzne boisko i powiem szczerze, że zastanawiam się czy ono w ogóle nadaje się do rozgrywek.
Jest bardzo krótkie, wąskie i bardzo nierówne o czym najlepiej przekonał się dzisiaj bramkarz gospodarzy. Skoro jednak zostało dopuszczone do rozgrywek, to pewnie spełnia to licencyjne minimum, ale o jakiejś piłkarskiej wirtuozerii na nim nie ma nawet co marzyć. Piłka na aferę i tyle w temacie. Teoretycznie, to gospodarze powinni lepiej sobie na nim radzić, ale w praktyce różnie z tym bywa. Bardzo przepraszam, ale tak to widzę i nie będę siebie ani nikogo oszukiwał. Jedyne rozwiązanie to poszukanie innego terenu pod nowe boisko, z konkretnym zapleczem, ale to nie jest pewnie takie proste. Gdyby tak było, to świetny Prezes tego klubu już dawno by tego dokonał.
Jak szaleć to szaleć. Na zakończenie tej pięknej niedzieli wybrałem się w dobrym towarzystwie na mecz piłki ręcznej pomiędzy: Grupa Azoty Unia Tarnów – Torus Wybrzeże Gdańsk rozgrywany w Arenie „Jaskółka” w Tarnowie Mościcach. To dwie czołowe drużyny, więc zapowiadało się dobre widowisko, oby zwycięskie dla gospodarzy. Takie też było. Dobre i zwycięskie 23:22, gdzie jeszcze na kilka minut przed zakończeniem przegrywali 4 bramkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz