Nie mogłem sobie odmówić przyjemności i nie przyjechać na pierwszy mecz, już na nowym obiekcie Tuchovi Tuchów. Tradycyjnie jadąc na stadion nie mogłem także nie zajechać do Bazyliki, aby choć na krótko uklęknąć, pochylić głowę i pomodlić się za rodzinę, za uczestników meczu i za nas wszystkich, bo naprawdę stoimy już na krawędzi. Naturalnie przed meczem zobaczyłem nowy klubowy budynek i nową murawę. W budynku znajdują się szatnie, siłownia, sala konferencyjna, winda i wygląda to całkiem nieźle, ale… No właśnie. W szatniach jest tylko po jednej kabinie prysznicowej a innych niuansów nie będę się czepiał. Murawa na pierwszy rzut oka prezentuje się bardzo dobrze, ale jak zwykle czas zweryfikuje jej wartość. Ja stawiam na spore kłopoty już przy pierwszych opadach. Mam tu na myśli większe opady deszczu czy też okres zimowy. Obym się mylił. Wracając do dzisiejszego meczu.
Przeciwnikiem gospodarzy była drużyna Korony Niedzieliska, która w dwóch poprzednich meczach zdobyła jeden punkt, ale trzeba uczciwie przyznać, że miała wymagających przeciwników. Nie ukrywam, że zastanawiałem się skąd tam zespół grający w rozgrywkach V ligi, bo z tego co pamiętam nie było tam specjalnie warunków do gry na tak wysokim poziomie, ale wiele się wokół zmienia, także na lepsze, więc trzeba się tylko cieszyć. Niestety, ale z tego co się dowiedziałem odpowiedniej infrastruktury jak tam nie było tak nadal nie ma. Znalazł się konkretny sponsor i zbudował zespół, który uzyskał awans do V ligi, ale drużyna gra na wynajętym obiekcie a jeszcze na innym trenuje. Ich miejscowy nie spełnia wymogów licencyjnych a nowy Wójt Gminy Szczurowa podobno nie kwapi się, aby cokolwiek w tym temacie zrobić by pomóc klubowi. Tuchovia na pewno chciała zawalczyć o zwycięstwo, zwłaszcza po tęgim „laniu” w Tarnowie i o opuszczenie tego niechlubnego ostatniego miejsca w ligowej tabeli. Czy im się to udało?
Niestety nie i muszę uczciwie powiedzieć, że przegrali dzisiaj z zespołem lepszym, chociaż o dziwo mogli ten mecz nawet wygrać. Tym razem zwyciężyła boiskowa sprawiedliwość, bo to goście grali odważnie, kombinacyjnie, agresywnie. Krótko mówiąc, grali o niebo lepiej od gospodarzy, zwłaszcza w pierwszej połowie. To bardzo ciekawy zespół i z przyjemnością patrzyło się na ich grę. U gospodarzy formacja obronna z bramkarzem na czele jeszcze jakoś sobie radzi, ale atak praktycznie w ogóle nie funkcjonuje i przed sztabem szkoleniowym mnóstwo pracy. Oby znowu nie okazało się, że Tuchovia będzie za mocna na Okręgówkę a zbyt słaba na V ligę, Ale jak wspomniałem w udzielonym wywiadzie, trzeba trochę czasu, aby zespół okrzepł, ustabilizował wysoką formę i może nawet zawalczył w niedalekiej przyszłości o IV ligę. Na koniec trzeba wspomnieć o pracy sędziów, co do której z mojej strony nie ma większych uwag a także o ciekawej oprawie tego meczu oraz wręczeniu pucharu dla gospodarzy przez przedstawicieli MZPN PPN Tarnów.
Naprawdę w szatniach jest po jednej kabinie prysznicowej?!
OdpowiedzUsuńKto wymyślił taki projekt?
Kto się pod nim podpisał?
Z tego co mi wiadomo to w szatniach jest więcej kabin prysznicowych. Jak grałem tam sparing byliśmy w szatni która była mniejsza od pomieszczenia z prysznicami.
OdpowiedzUsuńCzytam właśnie o wielkiej aferze z brakiem noszy i opieki medycznej podczas meczu w Dąbrowie Tarnowskiej. Niektórzy domagają się nawet walkowera (ostro), ale tak naprawdę skończy się karą finansową dla klubu i upomnieniem lub jakąś inną niewielką karą dla sędziego. Ja przestrzegam wszystkie kluby przed sobotnio-niedzielną kolejką, aby zaopatrzyły się w nosze (o ile jeszcze takowych nie posiadają) i regulaminową opiekę medyczną, bo sądzę, że sędziowie będą bardzo, bardzo skrupulatni.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Jest większa ilość pryszniców, ale w malutkich szatniach, czego nie bardzo rozumiem.