Tak się złożyło, że od wielu lat z różnych przyczyn nie wybierałem się do Zakopanego aż do tego czasu. Kiedyś to miejsce odwiedzałem niemal co roku, ale gdy zaczęły się wędrówki ludów zaprzestałem. Teraz też obawiałem się tych wszystkich zapowiedzi obostrzeń, zakazów jak i sporych tłumów, ale jak się na miejscu okazało nie było wcale tak źle. W hotelach normalnie, w karczmach także i na stokach również, więc te kilka dni upłynęły w sympatycznej atmosferze. O dziwo także dojazd nie sprawił większych problemów, chociaż doskonale wiemy, jak wygląda jazda Zakopianką.
Jak już wspomniałem turystów nie było aż tak dużo, więc można było spokojnie spacerować. Nie wybierałem się w wyższe partie gór, bo nie był to czas na takie trudne eskapady i nie będę ukrywał, że w okresie zimowym unikam takich wyjść, bo po prostu nie jestem na to odpowiednio przygotowany ani sprzętowo a i umiejętności są zbyt małe. Dolne partie gór również są piękne. Zobaczyłem niemal gotową już scenę sylwestrową (co by nie powiedzieć, robi wrażenie), no bo zabawa musi być. Co tam Covid, co tam zagrożenie, gdy trzeba się pokazać. Podobno wirus szaleje, ale pewnie na taką uroczystość weźmie sobie wolne. Coraz częściej zastanawiam się, czy w tym naszym kraju jest jeszcze ktoś przy zdrowych zmysłach. Na koniec kilka fotek z Zakopanego i serdeczne pozdrowienia. Niestety, ale nie natknąłem się na żaden mecz piłkarski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz