Idąc za
ciosem udałem się na kolejny krótki wypad. Tym razem w piękne Bieszczady. Miałem
nadzieję, że będzie podobnie jak w Szczawnicy i turystów zbyt wielu nie
napotkam. Jak sobie przypomnę te zeszłoroczne telewizyjne relacje i kilometrowe
kolejki na Tarnicę, to mnie ciarki przechodzą. Podobne widoki można było
zaobserwować w Zakopanem. Ja tego absolutnie nie pojmuję. Bieszczady są bez
wątpienia wciąż piękne i takie pewnie pozostaną jeszcze długo. Niestety tylko
klimat już nie ten, który nie odbiega od tego zakopiańskiego. Wejście na zaporę
w Solinie wygląda niemal jak Krupówki. Tłumy ludzi z mnóstwem straganików,
przeważnie z chińskim chłamem. Gdy do tego dołożymy ceny rosnące w lawinowym
niemal tempie, które niestety nie odbiegają od tych góralskich a do tego
mnóstwo hoteli, knajpek to tworzy się kiepski obraz tych nie dawnych jeszcze
Bieszczad kojarzonych ze spokojem i ciszą. Tak sobie pomyślałem, że chyba tak
naprawdę nie ma już miejsca w Polsce bez tłumów ludzi.
A jak było
tym razem w Bieszczadach? Nastawienie było takie same jak to z przed tygodnia, czy dwóch.
Pełen luz i bez żadnej spinki, że muszę być tam, zaliczyć to czy zobaczyć
tamto. Najważniejsze, to chodzić, kontemplować i cieszyć się pięknymi
krajobrazami. Co równie ważne, to fakt, że na szlaku turystów nie było zbyt wielu. Nie będę ukrywał, że tym razem podniosłem sobie porzeczkę. Trasa
to pętla: Ustrzyki Górne – Wielka Rawka – Mała Rawka – Przełęcz Wyżniańska –
Połonina Caryńska - Ustrzyki Górne. Według
kalkulatora to 18 km. Dla takich amatorów jak ja to już wyzwanie zważywszy na bardzo ostre podejścia i zejścia. Tak jak
poprzednio, nie będę się rozpisywał o urokach tej trasy i tych miejsc, bo jest
to bardzo trudne. Trzeba tutaj być i to wszystko widzieć. Jedyne co mogę zrobić
to pstryknąć kilka fotek, które w niewielkiej części oddadzą piękno i magię
Bieszczad. Na szczęście otwarte zostały już pensjonaty, kwatery i co jeszcze
ważniejsze lokale gastronomiczne. Już mam opracowaną kolejną trasę i nadzieję,
że niebawem wrócę na szlak. Gorąco polecam i zachęcam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz