Cytując klasyka „jak tu żyć za 10
tysięcy złotych miesięcznie”, mogę śmiało zapytać, jak tu żyć tak długo bez
piłki? Naturalnie bez tych naszych lokalnych rozgrywek. Te „ekstraklasy” (tylko
z nazwy) mogą w ogóle nie grać. Za tę kopaninę kasują ogromne pieniądze. O tych z lig
niemieckich, hiszpańskich czy angielskich w których zawodnicy zarabiają po
kilkadziesiąt tysięcy euro czy funtów tygodniowo to nawet nie ma co wspominać,
aby siebie i innych nie dołować. Nigdy nie rozumiałem tego mechanizmu i tak już
pozostanie. To jest dla mnie chore i całkowicie pozbawione jakiegokolwiek
sensu. Niestety, ale wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że nie prędko
spotkamy się na piłkarskich boiskach. Wszyscy czekamy na jakieś konkretne
decyzje, ale te raczej szybko nie zapadną.
Nikt nie będzie chciał brać na
siebie takiej odpowiedzialności. Pewnie w końcu to ruszy, ale bez udziału
publiczności, co według mnie traci jakikolwiek sens, ale z drugiej strony
zawodnicy, trenerzy czy działacze muszą z czegoś żyć. Najgorsze jest w tym wszystkim fakt, że kluby, zawodnicy, sędziowie byli już przygotowani do rozgrywek. Jak po tak długiej przerwie wyjść na boiska? Nie pozostaje nam nic jak
tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na decyzje władz.
Z dniem 30 marca 2020 roku
zakończyła się moja przygoda z pracą na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Woli
Rzędzińskiej. W zasadzie do tego dnia miałem umowę o pracę, której Pan Wójt mi
nie przedłużył. Miał takie prawo i tego absolutnie nie kwestionuję.
Nie przyjąłem propozycji od Pana Wójta pracy w soboty i niedziele w formie
WOLONTARIATU! W pierwszym momencie, gdy to usłyszałem lekko mnie zamurowało,
ale gdy się otrząsnąłem, zaproponowałem Panu Wójtowi wolontariat na zasadzie
wymiany. Sobota Pan Wójt, niedziela moja i na odwrót. Zapadła cisza. Nie
spodobało się to włodarzom Gminy, bo już po kilku dniach otrzymałem telefon z
Urzędu, że mam do końca marca pracować w godzinach zgodnie z umową i
wykorzystać przysługujący mi urlop wypoczynkowy. Ja z takim niewolnictwem i
wyzyskiem człowieka absolutnie się nie godzę. Nikt nikomu nie dał
takiego prawa. Człowiek to nie śmieć, którym można poniewierać, ani pachołek, który
można dowolnie przestawiać chociaż niektórzy na to pozwalają. Jak można pracować na pełnym etacie by następnie po 8 godzinach
dalej obsługiwać boisko sportowe do późnych godzin nocnych a do tego soboty i
niedziele, WOLONTARIAT?
Ta praca była mimo wszystko ciekawym doświadczeniem. Miałem sporo planów, pomysłów aby to wszystko jeszcze usprawnić, poprawić (a jest co) dla lepszego funkcjonowania obiektu, ale być może zrobią to już inni. Mógłbym jeszcze wiele pisać, ale na
tym poprzestanę, życząc Panu Wójtowi wszelkiego dobra i doskonałego poczucia
humoru. Tak na marginesie. Nikomu jeszcze nie udało się mnie upokorzyć
dwukrotnie w ciągu zaledwie pół roku. Dokonali tego włodarze Gminy Tarnów. Pisząc "włodarze" nie mam absolutnie na myśli zastępcy Wójta, bo to osoba niezwykle kompetentna i sympatyczna.
Piszę o tym, gdyż sporo ludzi mnie o to pytało. Co się podziało? Było tak dobrze a
nagle takie zmiany. O co chodzi? Jedni te moje wyjaśnienia przyjmą inni zaś nie, ale
niech każdy sam wyrobi sobie zdanie w tym temacie. Odebrałem za swoją postawę
wiele słów uznania i szacunku i za to bardzo dziękuję. Bez wątpienia praca w
życiu człowieka jest ważna, ale godność nie mniej. Temat samego nowego obiektu w
Woli Rzędzińskiej (oraz innych spraw w Gminie) rozwinę w terminie
późniejszym.
Na koniec jeszcze jedna smutna wiadomość.
Jak mówią fachowcy nie będzie w tym roku wyborów w naszych piłkarskich
strukturach. Nie znajdzie się odpowiedniego lokalu, aby mogło zgromadzić się w
nim kilkunastu (podokręgi) czy kilkudziesięciu (WZPN, PZPN) delegatów,
spełniając tym samym zalecenia władz odnoście wirusa? Żyjemy podobno w XXI
wieku, gdzie na porządku dziennym są zakupy internetowe, bankowość, księgowość,
elektroniczne podpisy a zwykłych wyborów przeprowadzić się na da. „koniec
świata”, cytując znakomitego aktora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz