Pierwsze koty za płoty. Za nami
inauguracja rozgrywek IV Ligi Wschodniej po której to Wolania Wola Rzędzińska na
remis weszła w ten sezon. 1 punkt na początek z Bocheńskim Klubem Sportowym,
który okazał się bardzo wymagającym przeciwnikiem. To w gruncie rzeczy cenny
punkt, bo tak właściwie Wolania mogła zdobyć pełną pulę, ale mogła również
stracić nawet ten jeden punkt. Po kolei. Pierwsza bardzo dobra połowa w
wykonaniu gospodarzy. 2:0 i wszystko szło w dobrym kierunku. Goście nie
stwarzali sobie żadnych dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, ale wystarczył
moment nieuwagi i zrobiło się 2:1. To była bramka do szatni, chyba najbardziej
wkurzająca i deprymująca.
Druga połowa już nie tak dobra w wykonaniu zawodników
z Woli Rzędzińskiej. Mimo wszystko były sytuacje do podwyższenia wyniku, ale to
goście zdobyli bramkę i zrobił się remis. Zaczęła się nerwówka, dyskusje z
sędziami, żółte kartki, nawet na ławce dla rezerwowych i rzut karny dla gości,
który na szczęście w znakomitym stylu obronił bramkarz gospodarzy. Wolania
kończyła te zawody w osłabieniu po drugiej żółtej kartce dla jednego z
zawodników. Gospodarze ten mecz powinni wygrać i nie mam co do tego żadnych
wątpliwości, ale koniec końcem remis należy przyjąć z zadowoleniem. Oglądałem w minionym sezonie sporo meczów w
Klasie Okręgowej i muszę powiedzieć, że różnica w poziomie gry tamtych
rozgrywek w porównaniu z IV Ligą jest bardzo duża. Był to dobry mecz i już
czekam na kolejny pojedynek. Sędziowanie w pierwszej połowie bardzo dobre.
Niestety druga już nie była tak dobra. Niekoniecznie trzeba tak szastać
kartkami, zwłaszcza w sytuacji, gdy samemu popełni się błąd. Obiekt i murawa
bardzo dobrze przygotowana do zawodów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz