Doszło wczoraj do interesującego pojedynku na szczeblu VI Ligi pomiędzy Wolanią Wola Rzędzińska a Tarnovią Tarnów. Mecz rozpoczął się minutą ciszy dla uczczenia zasłużonego działacza sportowego Tadeusza Kędziora, który odszedł do wieczności. Niemal cała pierwsza połowa to typowe piłkarskie szachy, aż do momentu uzyskania prowadzenia przez miejscowych. Jeszcze czerwona kartka dla zawodnika gości i koniec.
Druga połowa wydawać by się mogło, że będzie dużo łatwiejsza dla zawodników Wolanii. Prowadzenie, przewaga zawodnika, ale nic bardziej mylnego. Po początkowym szturmie na bramkę Tarnovi do głosu zaczęli dochodzić goście z Tarnowa, stwarzając sobie dogodne sytuacje do zdobycia bramki. Jedną z nich wykorzystali. Gdy zawodnik gospodarzy został wykluczony, można było przypuszczać, że wynik remisowy utrzyma się do końca i tak się też stało. Sędzia do niemal 70 minuty prawie bezbłędny. Mecz trwa jednak 90 minut. Ta pozostała część to mnóstwo błędów, co doprowadziło do eskalacji zupełnie niepotrzebnych złych emocji udzielających się zawodnikom, trenerom i kibicom. Piękna pogoda, znakomita płyta boiska i mnóstwo kibiców. Takie mecze ogląda się z radością. Przecierałem oczy ze zdumienia widząc kibiców Tarnovi Tarnów, czy to aby na pewno oni. Piękne kibicowanie. Gołym okiem widać, że następuje nić porozumienia pomiędzy zawodnikami, Zarządem i kibicami. Uznanie i szacunek. Nie ma innej drogi. Tak na marginesie. Szkoda tego meczu z Glinikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz