Niedziela można śmiało powiedzieć, to była prawdziwa uczta. Taki all inclusive. Było coś dla ducha i ciała. Jako, że to Niedziela Palmowa udałem się tym razem do Lipnicy Murowanej, aby uczestniczyć w nabożeństwie Mszy Świętej a przy okazji wziąć udział w corocznych uroczystościach wyboru najpiękniejszej palmy.
Powiem szczerze, to co zobaczyłem przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Piękne miejsce, wspaniała zabawa, mnóstwo ludzi. Nie spodziewałem się, że przybędzie aż tak wielu polityków. Między innymi Pan Andrzej Duda, kandydat na Prezydenta RP a także, nie ukrywam, że miłym zaskoczeniem dla mnie była obecność Pani Elżbiety Bieńkowskiej. Największe wrażenie jednak robiły, co by nie mówić lipnickie palmy. To prawdziwe arcydzieła. Jedyna uwaga to fakt, że lipnicki Rynek jest zbyt mały dla tak ogromnej liczby uczestników.
Po uroczystościach, obiad w
Melsztynie, krótki spacer nad Dunajcem i na deser mecz w Zakliczynie.
Miejscowa drużyna „Dunajca” gościła tym razem ekipę „Jadowniczanki”.
Może deser nie był tak dobry na jaki liczyłem ale też całkiem niezły. Te
braki nagrodziła wspaniała pogoda, a także piękny obiekt jaki jest w
posiadaniu gospodarzy tych zawodów. Nie
jeden zespół z wyższej półki, może sobie pomarzyć o takim obiekcie. Sam
mecz, no cóż, to taka konfrontacja młodości (gospodarze) z
doświadczeniem (goście). Drużyna z Jadownik posiadająca w swoim składzie
wielu bardzo dobrych i doświadczonych właśnie zawodników w żaden sposób
nie mogła znaleźć skutecznego sposobu na bardzo ambitnie i mądrze
grających zawodników z Zakliczyna. Mecz zakończył się sprawiedliwym
wynikiem ( 1:1 ), chociaż ostatnia minuta meczu mogła okazać się bardzo
łaskawa dla ekipy gości. Sędziowanie słabe. Dużo drobnych błędów, nie
wspominając o zupełnym braku reakcji na strumieniem płynące
przekleństwa. Kolega w Zaczarniu doskonale sobie z tym poradził (to tak
na marginesie). Pełen pozytywnych wrażeń udałem się w drogę powrotną do
domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz